wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 5

Rano obudziłam się taka ... po prostu szczęśliwa. Jednak przypomniałam sobie, że Lewy już dzisiaj w nocy miał samolot do Dortmundu. Poczułam lekką pustkę, ale obiecał, że za tydzień mnie odwiedzi.
Ubrałam się w leginsy i bluzkę i poszłam zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie tosta i kakao do picia.
Po posiłku poszłam pobiegać. Lubię tak czasem wyłączyć się na godzinkę, nałożyć słuchawki na uszy i tak zwyczajnie biec przed siebie.
Założyłam trampki i wyszłam na ulicę. Zaczęłam biec. Włączyłam sobie It't time i biegłam przed siebie. W pewnej chwili tak się zamyśliłam, że na kogoś wpadłam
-Przepraszam - wydukałam zbierając się z ziemi
-Eliza? - zapytał... Michał
-Tak, a niby kto? - warknęłam
-Nie bądź na mnie zła - powiedział i pomógł mi się podnieść
-Nie jestem zła - powiedziałam
-Przecież widzę - stwierdził
-No, dobra. Trochę - przyznałam
-Chodzi Ci o Marlene? - zapytał
-Tak - wyszeptałam
-Przepraszam Cię, ale skoro mnie nie chciałaś to .. . - nie dokończył
-To poleciałeś do mojej najlepszej przyjaciółki? - zapytałam
-To nie tak, jak myślisz. Nie jestem jakimś playboyem - stwierdził oburzony
-Nie jesteś? W takim razie świetnie udajesz - powiedziałam i odwróciłam się
-Eliza, poczekaj ! - krzyknął
-Czego chcesz? - wydarłam się
-Może ty chcesz ze mną być ? - zapytał z błyskiem w oku
-Chyba Cię główka boli! - wykrzyczałam
-Czyżbyś znalazła sobie jakiegoś frajera? - zapytał ironicznie
-Nie powinno cię to obchodzić - powiedziałam
-Czyli jednak? - łobuzersko się uśmiechnął
-Mhmm, tak Lewandowski, Robert Lewandowski , znasz może ? - powiedziałam ze złośliwym uśmiechem i odbiegłam zostawiając zszokowanego Michałka.
Tego dnia nie miałam już ochoty na bieganie, więc wróciłam do domu. Włączyłam sobie jakiś film i spokojnie obejrzałam, kiedy dostałam esemesa.
Co to miało być? Szczerze powiedziawszy bardzo się wystraszyłam, tym bardziej, że byłam sama w domu. Wyłączyłam telewizor i siedziałam na kanapie nie ruszając się. Nagle usłyszałam jak ktoś puka w szybę. Odwróciłam się i ujrzałam nieznanego mi mężczyznę. W ręce miał nóż, a na głowie kominiarkę.
-Boże ! - krzyknęłam, a w tej samej chwili mężczyzna wybił szybę w salonie i wszedł do domu
-POOOMOCCYYYY! - wybiegłam jak poparzona na dwór i biegłam przed siebie
Po drodze upadłam i co gorsze nie mogłam wstać . Chyba złamałam nogę. Zaczęłam syczeć z  bólu. Jakaś kobieta podeszła do mnie i powiedziała:
-Spokojnie, jestem lekarzem
-Auuu, boli - powiedziałam
-Wygląda to na złamanie, dzwonię po pogotowie - stwierdziła - Zadzwonię po syna, poczeka z tobą, bo ja spieszę się do pracy - powiedziała
Po dwóch minutach przyszedł jej syn, który okazał się ... Michałem
-Michał, ta dziewczyna złamała nogę, pojedziesz z nią do szpitala, dobrze? 
-Eliza? - zapytał z niedowierzeniem
-To wy się znacie? - zdziwiła się jego mama
-No tak, chodzimy razem do szkoły - przyznał
-No nic, ja juz muszę iść - powiedziała i pognała w stronę przystanku
-Jak to sobie zrobiłaś? - zapytał Michał
-Ktoś włamał się do mojego domu! - powiedziałam
-Co?- wykrzyknął
- Najpierw dostałam esemesa, że ktoś mnie obserwuje, a potem jakiś facet włamał się do salonu i ja wybiegłam i upadłam - zaczęłam płakać
-Nie płacz - Michał mnie przytulił i o dziwo nie odtrąciłam go
-Dzwonię po policję - powiedział i wykręcił numer
Po dziesięciu minutach karetka przyjechała i zabrali mnie, a Michał jechał ze mną. Był taki chamski w stosunku do mnie,  a teraz wyglądał na zatroskanego. Cały czas się dopytywał, czy boli i jak się czuje.
W szpitalu okazało się, że mam niegroźne złamanie, ale gips muszę nosić przez miesiąc.
-Zadzwonię po mamę - powiedziałam i wykręciłam numer
Po pół godzinie mama była po mnie . Michał pomagał mi iść. Na mój widok mama krzyknęła:
-Boże, dziecko - podbiegła
-Mamo, to tylko złamanie- powiedziałam
-Boli Cię ? -zapytała
-Trochę - przyznałam
-Kto Cię tu zawiózł? - zapytała się
-Karetka, ale mama Michała po nią zadzwoniła - powiedziałam
-Podziękuj mamie - zwróciła się do niego
Po godzinie byliśmy już w domu. Jeśli chodziło o to włamanie, na szczęście policja zjawiła się w porę i złamała złodzieja. Okazało się, że był to zwykły kieszonkowiec, który chciał spróbować czegoś więcej. Jak widać - nie udało mu się.Nie skradł nic - nie zdążył.
Wieczorem ku mojemu zdziwieniu Michał do mnie napisał:
Michał:
Hej
Ja:
Siemka ;)
Michał:
Przepraszam za moje żałosne zachowanie
Ja:
Zapomnijmy o tym
Michał:
To znaczy, że przeprosiny przyjęte?
Ja:
Tak, za to co dla mnie dziś zrobiłeś ;)
Michał:
To nic wielkiego. W ramach przeprosin zapraszam Cię jutro na kawę
Ja:
Mhmm, ok ;)
Michał:
Świetnie, to o 11 w kawiarni?
Ja: 
OK :D
Michał: 
Świetnie :) Do zobaczenia :)
Ja:
paaa

Nagle uświadomiłam sobie, że Michał jest mi naprawdę bliski. Przeprosił za swoje zachowanie i na dodatek zaproponował spotkanie. Serce zaczęło mi mocniej bić, a do drugiej w nocy nie mogłam zasnąć, bo cały czas o nim myślałam. Jest jeszcze Lewy... Jednak nie odezwał się dziś, a na dodatek związki na odległość nie mają szans.
Michał i Marlena już nie są razem, bo Lenka nie była jeszcze gotowa, jak mi to wytłumaczyła.
Kogo wybrać?
______________________________________________________________
Powstał 5 rozdział :)
Jak widzicie Eliza ma poważny problem, bo chyba darzy sympatią obu panów. Jak to wszystko się rozwiąże? Przekonacie się już niebawem
Miłego dnia i dziękuję za komentarze + proszę o więcej , bo niesamowicie motywują :)
~Gabu




4 komentarze:

  1. Super rozdział : )
    Szkoda, że Robert poleciał do Dortmundu :c
    Czekam na następny :3
    Pozdrawiam i buziaki ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny <3 nareszcie akcja :D czekam z niecierpliwością :) pozdrawiam i życzę weny :3 zapraszam do mnie : http://zpilkarzemnakoniecswiata.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Och nieee! Tylko nie Michał!!! :(
    Ale akcja się rozkręca, nieźle :)

    OdpowiedzUsuń