Obudziłam się o dwunastej w południe. Co się dziwić- zabawa była świetna. Towarzystwo z branży piłkarskiej bardzo mi odpowiada. Szczególnie polubiłam Kubę Błaszczykowskiego i jego żonę - są bardzo mili.
Postanowiłam dzisiaj spędzić dzień na tzw. 'nic nie robieniu'.
Rozłożyłam się na kanapie z paczką paluszków oglądając bezmyślnie jakieś meksykańskie telenowele.
Moje błogie lenistwo przerwał telefon. Spokojnie odebrałam:
-Słucham?
-Halo? Eliza? Tu z tej strony Kuba. Jest pilna sprawa, Robert miał wypadek - powiedział
-CO? - totalnie mnie zamurowało
-Jechał rano do sklepu i chyba jednak nie do końca wytrzeźwiał, zaliczył stłuczkę z osobówką - opowiedział
-W jakim on jest stanie? - zapytałam zdruzgotana
-Nie wiem, lekarz jeszcze nie przyszedł - stwierdził
-Ok, będę za 15 minut - powiedziałam i rozłączyłam się
Na dworze było zimno, więc w biegu wzięłam kurtkę i popędziłam do samochodu. W głowie miałam same czarne scenariusze. Oby nic poważnego mu się nie stało.
Po kwadransie byłam w szpitalu i leciałam jak oparzona w wyznaczone mi miejsce. Przed salą stał już Kuba i Piszczek.
-Co z Robertem? - zapytałam przerażona
-Wiemy, tyle co ty. Zaraz powinien przyjść lekarz - powiedział spokojnie Kuba
-Nie martw się - dodawał mi otuchy Łukasz
Po kilku minutach przyszedł lekarz.
-Witam , państwo są z rodziny? - zapytał
-Ja, ja jestem jego dziewczyną - wyrwałam się
-Rozumiem, w takim razie pan Robert miał wypadek samochodowy. Jego stan jest stabilny, ale wciąż jest w śpiączce. - powiedział i odszedł
Rozpłakałam się. Byłam taka bezsilna. Kuba objął mnie ramieniem i szepnął:
-Nie płacz, na pewno z tego wyjdzie
Ryczałam jak bóbr, gorzej niż dziecko, któremu zabrano lizaka.
-Panie doktorze, czy ja mogłabym wejść do Roberta? - poprosiłam
-Oczywiście, ale nie na długo - uśmiechnął się lekko i poklepał mnie po ramieniu
Weszłam do sali. Robert był podpięty mnóstwem kabelków. Miał zabandażowaną głowę oraz kilka opatrunków na twarzy. `Moje serce zamarło. Nie sądziłam, że spotka go coś takiego kiedykolwiek.
Siedziałam sobie na krzesełku obok , trzymałam rękę mojego chłopaka i szeptałam z trudem:
-Kochanie, obiecaj mi , że wyjdziesz z tego, obiecaj - chlipałam
Po chwili usłyszałam pukanie - to byli chłopcy razem z trenerem.
-Możemy wejść ? - zapytał Klopp
-Jasne - otarłam łzę
-Wszystko będzie dobrze - powiedział Mats
-Musisz się trzymać dzielnie - dodał Marco
-Zuch dziewczyna, pamiętaj, że masz nas - uśmiechnął się Klopp
-Dziękuję Wam - znowu zapłakałam
Siedzieliśmy w ciszy obok Roberta . Co chwilę słychać było tylko moje pociąganie nosa.
-Musicie państwo już wyjść - powiedział lekarz , wchodząc i jednocześnie się dziwiąc
No fakt, nie na co dzień spotyka się cały skład Borussi Dortmund łącznie z trenerem.
-Proszę być dobrej myśli - powiedział mi, kiedy wychodziliśmy
Gdy wróciłam do domu totalnie nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Mamę bardzo to nie zapokoiło
-Czy coś się stało Elizko? - zapytała zatroskana
-Mamo, Robert jest w szpitalu, miał wypadek - wydukałam
-Jak to? - zapytała
-Leży w śpiączce. - stwierdziłam i rozpłakałam się
-Ojej, już cicho - mama mnie przytuliła i dodała - Na pewno z tego wyjdzie
-Wszyscy mi tak mówią - chlipałam
-To pewnie tak musi być - powiedziała
Posiedziałam sobie z mamą prawie do północy, a potem byłam już po prostu padnięta, dlatego szybko zasnęłam.
***
Na drugi dzień moim obowiązkiem było iść do szkoły, w końcu matura tuż tuż, ale są sprawy ważniejsze.
Pojechałam do szpitala. Na korytarzu spotkałam znowu Kubę i Piszcza,
-Wiecie coś? - zapytałam
-Niestety, jest dalej w śpiączce -powiedział smutno Błaszczykowski
W oczach znowu stanęły mi łzy.
-Idę do niego - stwierdziłam
Uchyliłam drzwi i zobaczyłam Roberta leżącego w tej samej pozycji co wczoraj. Usiadłam delikatnie na łóżku i patrzyłam na niego, tak po prostu. W oczach miałam cały czas łzy. Dlaczego to akurat jemu musiało się coś takiego przytrafić?
__________________________________________________________________________
Kochani, krótki rozdział, wiem :(( Ale akcja idzie do przodu i to jest najważniejsze ;) <3
sobota, 31 sierpnia 2013
środa, 28 sierpnia 2013
Rozdział 9
"Mów szeptem, gdy mówisz o miłości.."
__________________________________________________________
Jechaliśmy z Robertem samochodem.
-Całe szczęście, że zgubiliśmy te fanki - odetchnął z ulgą Lewy
-Nie lubisz ich? - zapytałam
-Nie, że nie lubię . Cieszę się, gdy dla kogoś jestem autorytetem, ale ja też mam prywatne życie i to nie była odpowiednia chwila - wyjaśnił
-Jak to nieodpowiednia? - zaskoczył mnie
-Przecież to oczywiste skarbie. Wolałem być z Tobą - stwierdził i czule popatrzył się na mnie
Gdy byliśmy pod moim domem, chciałam wysiąść, ale Robert przytrzymał mnie za rękę i delikatnie musnął moje usta.
-Kocham Cię - wyszeptałam najdelikatniej jak mogłam i skierowałam się w kierunku drzwi
Weszłam do domu, zrobiłam sobie herbatkę malinową i pod kocykiem na moim ogromnym parapecie postanowiłam to wszystko opisać w pamiętniku.
__________________________________________________________
Jechaliśmy z Robertem samochodem.
-Całe szczęście, że zgubiliśmy te fanki - odetchnął z ulgą Lewy
-Nie lubisz ich? - zapytałam
-Nie, że nie lubię . Cieszę się, gdy dla kogoś jestem autorytetem, ale ja też mam prywatne życie i to nie była odpowiednia chwila - wyjaśnił
-Jak to nieodpowiednia? - zaskoczył mnie
-Przecież to oczywiste skarbie. Wolałem być z Tobą - stwierdził i czule popatrzył się na mnie
Gdy byliśmy pod moim domem, chciałam wysiąść, ale Robert przytrzymał mnie za rękę i delikatnie musnął moje usta.
-Kocham Cię - wyszeptałam najdelikatniej jak mogłam i skierowałam się w kierunku drzwi
Weszłam do domu, zrobiłam sobie herbatkę malinową i pod kocykiem na moim ogromnym parapecie postanowiłam to wszystko opisać w pamiętniku.
Po chwili dostałam esemes od Roberta o treści : 'Lewandowskich snów ;** '
Jest prze kochany ! Uwielbiam go !
Z wielkim uśmiechem na twarzy i z ogromnym poczuciem szczęścia zasnęłam wtulona w bawełniany koc.
***
Obudziłam się około dziesiątej. Była niedziela, dlatego ogarnęłam się , zjadłam śniadanie, a następnie poszłam do kościoła. Ubrałam kwiecistą sukienkę i czarne lity.
W drodze do kościoła, ujrzałam siedzących na ławce Marlenę i Michała. Nie byłam zazdrosna, ale uświadomiłam sobie, że nie byli oni prawdziwymi przyjaciółmi. Każdemu z nich dałam drugą szansę. Na marne...
Po mszy szłam powoli w stronę domu. Nagle zauważyłam, że ktoś obok mnie idzie. Podniosłam głowę i zobaczyłam... Wojtka Szczęsnego !
-O hej Elizka - przywitał się Wojtuś
-Witaj - uśmiechnęłam się
-Też wracasz z kościoła? - zapytał
-No tak - powiedziałam
-Jak tam Ci się z Lewuskiem układa? - zagadnął
Czułam, że moje policzki delikatnie się zaczerwieniły, ale niestety Robert tak na mnie działa.
-Bardzo dobrze. Wczoraj byliśmy na fajnej polanie - wyjaśniłam
-To miło . - powiedział i dodał - Słuchaj Elizka, wpadłabyś do mnie, poznałabyś moją dziewczynę i resztę ekipy. Oczywiście przyjdź z Robertem - mrugnął do mnie
-Oo, dziękuję za zaproszenie, a kiedy? - zapytałam
-Dziś wieczorem o 18, pasuje ? - chciał się upewnić
-Mi tak, mam nadzieję, że Robert nie będzie miał nic w planach.
Rozstaliśmy się z Wojtkiem na skrzyżowaniu, a potem sama już doszłam do domu.
Postanowiłam zadzwonić do Roberta i opowiedzieć mu o imprezie.
-Hej kotek - powiedziałam
-No cześć - byłam pewna, że się uśmiechnął
-Słuchaj, jest sprawa. Wojtek zaprasza nas dziś do siebie - wyjaśniłam
-O, świetnie - ucieszył się - A o której?
-O 18 - powiedziałam
-Mam nadzieję tylko, że nie będzie tam tego debila Michała - zmienił ton głosu
-Myślę, że Szczęsny nie byłby na tyle chamski - stwierdziłam
-Oby. Ok słonko, to ja wpadnę po Ciebie o wpół do, ok? - zapytał
-Super, będę czekać - ucieszyłam się i zakończyłam połączenie.
Kolejne godziny spędziłam w łazience biorąc relaksującą kąpiel, nakładać maseczki oraz robiąc makijaż. Potem została mi najtrudniejsza rzecz- wybór ubioru. Dla każdej dziewczyny zawsze jest to problem. Faceci tego nigdy nie zrozumieją , ale nawet mając pełną szafę ubrań i tak nie mamy co na siebie włożyć.
Po wielu minutach spędzonych w sypialni, zdecydowałam się na czarną, koronkową sukienkę.
Z czasem wyrobiłam się idealnie, ponieważ gdy ubierałam moje szpilki, do drzwi właśnie zadzwonił Robert.
-Hej - przywitał się i dał mi całusa w policzek
Był ubrany w czarne rurki, koszulę w kratę oraz trampki. Prezentował się rewelacyjnie.
-Wyglądasz ślicznie - powiedział, gdy szliśmy w kierunku samochodu
-Dziękuję - powiedziałam
Gdy dojechaliśmy do Wojtka, oczywiście przywitał nas on sam.
-No witam, witam - uśmiechnął się
-Hej Wojtek - przybili sobie piątkę
-Fajnie, że jesteście. Chciałbym, żeby Eliza poznała resztę - powiedział
-Jaką resztę? - zapytałam
-Kojarzysz może Piszczka, Błaszczykowskiego ? - zapytał z błyskiem w oku
-No pewnie ! - ucieszyłam się na samą myśl, że będę mogła spotkać kolejny raz prawdziwe gwiazdy piłki nożnej
Gdy weszliśmy do środka, większość osób już była. Najpierw podeszliśmy do Kuby i do jego żony - bardzo sympatycznej Agatki.
-No hej - przywitał się szarmancko Kubuś - Jestem Kuba
-Miło mi, ja Eliza. Znamy się już, ze szpitala - uśmiechnęłam się
-Oo Elizka ! Zapomniałem całkiem , nie poznałem Cię. To moja żona, Agatka - wskazał na śliczną blondynkę
-Witaj - podałam jej dłoń
Cały wieczór minął naprawdę miło i sympatycznie. Gadałam sobie z dziewczynami , a chłopaki wznosili toasty. Była tak świetna zabawa, że nawet nie pamiętam kiedy zrobiła się czwarta nad ranem i pasowało się już zbierać.
Kocham moje życie !
____________________________________________________________________
Oj, moi kochani i jest kolejny rozdział :) Nie martwcie się, akcja się wlecze, ale już niedługo wielkie zmiany.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ = 10 KOMENTARZY :)
Pozdrawiam ;**
Gabu
niedziela, 25 sierpnia 2013
Rozdział 8
Na drugi dzień obudziłam się dość niewyspana. Bolała mnie głowa. Przypomniałam sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Przez chwilę na mojej twarzy zagościł smutek, po tym jak pomyślałam, że moja najlepsza przyjaciółka okazała się fałszywa, a chłopak, który niby mnie kochał , zdradził mnie z nią. Jednak za chwilę spróbowałam się uśmiechnąć, mimo bólu głowy, gdy zobaczyłam esemesa od Roberta o treści: 'Dobranoc skarbie <3 '
Byłam głupia. Myślałam, że Robert mnie zdradza. Już myślałam, że Michał coś do mnie czuje, ale on chciał się mną tylko zabawić.
Muszę żyć, a nie zamartwiać się cały czas. Ostatnio za dużo myślę. Powinnam cieszyć się każdym nie, a nie zasmucać się i dołować przy każdej możliwej okazji.
Postanowiłam spędzić ranek w domu, bo Robert obiecał, że po południu mnie gdzieś porywa. Oczywiście ma być to niespodzianka.
Zeszłam na dół i zrobiłam sobie sałatkę. W końcu zdrowe odżywianie to podstawa ! Od czasu, kiedy znalazłam się w szpitalu w ogóle lepiej się żywię i nawet nauczyłam się gotować ! Ostatnio zrobiłam spaghetti, a wcześniej risotto.
Zmyłam naczynia i postanowiłam, że zrobię sobie małe SPA. Tak na poprawienie humoru. Szczerze, to nawet głowa mnie już przestała boleć.
Weszłam do łazienki, nalałam sobie wannę wodą i wlałam truskawkowy płyn do kąpieli. Zanurzyłam się w gorącej cieczy i włączyłam sobie muzykę. Przyjemnie się tak zrelaksować. Nareszcie pomyślałam o sobie.
-Bitwa na poduszki? - zapytał się
-Ok ! - krzyknęłam
Przez kolejne dziesięć minut okładaliśmy się poduszkami jak małe dzieci. Raz nawet leżałam na ziemi.
-Idiota - powiedziałam
-Też Cię kocham - wyszeptał i pocałował mnie
-Idiota do kwadratu - wyszeptałam i odwzajemniłam pocałunek
Po naszej zabawie, musiałam się trochę ogarnąć, dlatego powiedziałam do Roberta:
-Czekaj na mnie , ja muszę się iść przebrać, bo podobno masz mnie gdzieś zabrać, tak?
-A nie mogę iść z tobą? - zapytał
-Chyba Cię główka boli chłopczyku - uśmiechnęłam się i pocałowałam go przelotnie w policzek
W sumie nie wiedziałam, gdzie Lewy ma mnie zamiar porwać, dlatego krzyknęłam z góry:
-Jak mam się ubrać? Elegancko?
-Ubierz się w co chcesz, we wszystkim ci pięknie - powiedział
-Nie o to mi chodzi Lewusku . Mam ubrać się elegancko ? - zapytałam
-Nie, nie ma takiej potrzeby - rzekł
Było dość zimno, dlatego postawiłam na rurki , bluzkę i czarne trampki.
-Ślicznie wyglądasz - powiedział Robert, gdy zeszłam do salonu
-Przesadzasz - odpowiedziałam
-Ty i ta Twoja skromność. Zrozum, że jesteś piękna - zbliżył się do mnie
-No już dobrze - powiedziałam i zaczęłam tonąć w jego cudownych oczach. (Jak on na mnie działa ! )
-Chodź, wóz czeka przed bramą - powiedział
-Ok, już lecę, tylko wezmę telefon - pobiegłam do pokoju
***
Jechaliśmy około pół godziny. W sumie nigdy nie byłam w tym miejscu. A myślałam, że znam Warszawę na wylot! Była to niewielka śliczna łączka z dala od zgiełku miasta.
-Jak tu pięknie ! - powiedziałam
-Serio ci się podoba? - zapytał
-I to jak - potwierdziłam
-Chodź- Robert podał mi swoją dłoń
Szliśmy przez chwilę w totalnej ciszy. Tak przyjemnie ściskał mi dłoń. Przy nim czułam się naprawdę bezpieczna.
Usiedliśmy na trawie objęci i patrzyliśmy na zachód słońca. Tak po prostu, bez słów.
Po chwili Lewy przysunął się do mnie bliżej, ujął mój podbródek i delikatnie musnął ustami moje usta. Była to dosłownie chwila, ale wiedziałam, że Lewy naprawdę mnie kocha.
-Kocham Cię, wiesz? - wyszeptał
-Ja ciebie też moja Ty Lewizno - powiedziałam i mocno go przytuliłam
Byłam głupia. Myślałam, że Robert mnie zdradza. Już myślałam, że Michał coś do mnie czuje, ale on chciał się mną tylko zabawić.
Muszę żyć, a nie zamartwiać się cały czas. Ostatnio za dużo myślę. Powinnam cieszyć się każdym nie, a nie zasmucać się i dołować przy każdej możliwej okazji.
Postanowiłam spędzić ranek w domu, bo Robert obiecał, że po południu mnie gdzieś porywa. Oczywiście ma być to niespodzianka.
Zeszłam na dół i zrobiłam sobie sałatkę. W końcu zdrowe odżywianie to podstawa ! Od czasu, kiedy znalazłam się w szpitalu w ogóle lepiej się żywię i nawet nauczyłam się gotować ! Ostatnio zrobiłam spaghetti, a wcześniej risotto.
Zmyłam naczynia i postanowiłam, że zrobię sobie małe SPA. Tak na poprawienie humoru. Szczerze, to nawet głowa mnie już przestała boleć.
Weszłam do łazienki, nalałam sobie wannę wodą i wlałam truskawkowy płyn do kąpieli. Zanurzyłam się w gorącej cieczy i włączyłam sobie muzykę. Przyjemnie się tak zrelaksować. Nareszcie pomyślałam o sobie.
Potem nałożyłam sobie na twarz maseczkę z białej glinki, a na oczy ogórki i poszłam położyć się do salonu. Leżałam sobie w atłasowym, różowym szlafroku z nogami wyciągniętymi na sofie. Leżałam sobie spokojnie, słuchając muzyki. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam, aby otworzyć. Ku mojemu zdziwieniu był to Lewy:
-AAAa - powiedziałam, bo nie chciałam, aby zobaczył mnie w takim stanie
-Spodziewałem się innego powitania - powiedział
-Nie, po prostu, poczekaj chwilkę - powiedziałam i udałam się do łazienki, aby zmyć maseczkę i nałożyć coś na siebie
-Przepraszam Cie, ale nie spodziewałam się ciebie - powiedziałam do Roberta, gdy wyszłam do łazienki
-Nic nie szkodzi - uśmiechnąl się łobuzersko
-Na dodatek widziałeś mnie w samym szlafroku ! - skrzywiłam się
-Wcale nie narzekam - stwierdził uśmiechając się
-Oj ty - rzuciłam w niego poduszką , która akurat leżała obok mnie-Bitwa na poduszki? - zapytał się
-Ok ! - krzyknęłam
Przez kolejne dziesięć minut okładaliśmy się poduszkami jak małe dzieci. Raz nawet leżałam na ziemi.
-Idiota - powiedziałam
-Też Cię kocham - wyszeptał i pocałował mnie
-Idiota do kwadratu - wyszeptałam i odwzajemniłam pocałunek
Po naszej zabawie, musiałam się trochę ogarnąć, dlatego powiedziałam do Roberta:
-Czekaj na mnie , ja muszę się iść przebrać, bo podobno masz mnie gdzieś zabrać, tak?
-A nie mogę iść z tobą? - zapytał
-Chyba Cię główka boli chłopczyku - uśmiechnęłam się i pocałowałam go przelotnie w policzek
W sumie nie wiedziałam, gdzie Lewy ma mnie zamiar porwać, dlatego krzyknęłam z góry:
-Jak mam się ubrać? Elegancko?
-Ubierz się w co chcesz, we wszystkim ci pięknie - powiedział
-Nie o to mi chodzi Lewusku . Mam ubrać się elegancko ? - zapytałam
-Nie, nie ma takiej potrzeby - rzekł
Było dość zimno, dlatego postawiłam na rurki , bluzkę i czarne trampki.
-Ślicznie wyglądasz - powiedział Robert, gdy zeszłam do salonu
-Przesadzasz - odpowiedziałam
-Ty i ta Twoja skromność. Zrozum, że jesteś piękna - zbliżył się do mnie
-No już dobrze - powiedziałam i zaczęłam tonąć w jego cudownych oczach. (Jak on na mnie działa ! )
-Chodź, wóz czeka przed bramą - powiedział
-Ok, już lecę, tylko wezmę telefon - pobiegłam do pokoju
***
Jechaliśmy około pół godziny. W sumie nigdy nie byłam w tym miejscu. A myślałam, że znam Warszawę na wylot! Była to niewielka śliczna łączka z dala od zgiełku miasta.
-Jak tu pięknie ! - powiedziałam
-Serio ci się podoba? - zapytał
-I to jak - potwierdziłam
-Chodź- Robert podał mi swoją dłoń
Szliśmy przez chwilę w totalnej ciszy. Tak przyjemnie ściskał mi dłoń. Przy nim czułam się naprawdę bezpieczna.
Usiedliśmy na trawie objęci i patrzyliśmy na zachód słońca. Tak po prostu, bez słów.
Po chwili Lewy przysunął się do mnie bliżej, ujął mój podbródek i delikatnie musnął ustami moje usta. Była to dosłownie chwila, ale wiedziałam, że Lewy naprawdę mnie kocha.
-Kocham Cię, wiesz? - wyszeptał
-Ja ciebie też moja Ty Lewizno - powiedziałam i mocno go przytuliłam
-Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie - powiedział Robert
-Dzięki komu? - zapytałam przekornie
-A jak myślisz? - zapytał i znowu mnie pocałował
Siedzieliśmy sobie tak jeszcze godzinkę, może dwie. Zrozumiałam, że Lewandowski to jest człowiek na którego czekałam przez całe moje życie. Doszłam do wniosku, że chciałabym spędzić z nim resztę mojego życia.
Powoli wracaliśmy do auta, kiedy zobaczyliśmy dwie dziewczyny, które, gdy nas zobaczyły, zaczęły biec w naszą stronę .
-Oho, fanki - domyślił się Lewy i pociągnął mnie za rękę ruszając do przodu biegiem
Gdy wbiegliśmy za jakieś drzewo, Robert szepnął:
-Chyba je zgubiliśmy
-Mam taką nadzieję - powiedziałam z ulgą
Potem przemknęliśmy się do auta i odjechaliśmy.
Jak to miło być kogoś fanką, a nie koniecznie gonić go po całym świecie...
_____________________________________________________________________________
Jest kochani rozdział ! Przepraszam za tak długą przerwę, ale byłam na wakacjach ;)
Proszę Was o komentarze, uwielbiam je czytać, bo dodają skrzydeł :D
Pozdrawiam <3
Gabu
wtorek, 13 sierpnia 2013
Rozdział 7
Obudziłam się taka szczęśliwa. Byłam głupia, że szukałam szczęścia u Lewandowskiego, pomimo tego, że miałam je przed sobą. Nie wiedziałam, że Michał robił to dla mnie.
Wstałam, trochę się ogarnęłam i zjadłam śniadanie. Dzisiaj już musiałam iść do szkoły, więc spakowałam torbę i uczesałam się w koka. Szłam powoli w stronę szkoły, kiedy dostałam esemesa. Na ekranie wyświetlił się Lewandowski:
'Hej ;) Jestem w Polsce, spotkamy się'
Odpisałam mu szybko:
'Spadaj'
On ponownie napisał:
'O co ci chodzi'
Ja:
'Nie odzywaj się do mnie, widziałam '
On:
'Ahaaa, nie wiem o czym mówisz '
Ja:
'Debilu, zostaw mnie'
Napisałam esemesa i schowałam telefon do kieszeni. Byłam strasznie wkurzona na Roberta. W sumie żałuję, że go poznałam.
Gdy doszłam do szkoły, przed wejściem czekał na mnie Michał. Zauważył, że jestem w niehumorze.
-Hej słonko, dlaczego jesteś smutna? - zapytał troskliwie
-Nawet nie pytaj - powiedziałam
-No powiedz - poprosił
-Robert do mnie napisał dziś , zobacz -pokazałam mu esemesy
-Co za debil - wykrzyczał, gdy przeczytał naszą rozmowę i dodał - Nie przejmuj się nim
-Masz rację, mam go gdzieś - powiedziałam
-Teraz chodź już, bo spóźnimy się na lekcje - stwierdził i pociągnął mnie za rękę w stronę szatni
Lekcje minęły dosyć szybko. Cieszyłam się, że mogę iść do domu i pobyć trochę sama. Lubię tak czasem się wyłączyć. Jednak Michał miał inne plany tego wieczoru.
-Eliza, wybierzesz się dziś ze mną na małą prywatkę do kumpla? - zapytał
-Miałam dzisiaj zostać w domu - powiedziałam
-Oj tam, rozerwiesz się trochę. Ze mną nie pójdziesz? - zapytał z łobuzerskim uśmiechem
-No dobrze, pójdę. O której? - zapytałam
-Zaczyna się o siódmej, więc będę po ciebie za piętnaście - powiedział
-Ok, to ja lecę - pocałowałam go w policzek na pożegnanie i odeszłam
W sumie ucieszyłam się, że idziemy na tę imprezę. To chyba lepsze niż siedzenie w domu i rozmyślanie. Gdy weszłam do domu od razu ruszyłam do szafy, ponieważ chciałam wybrać sobie strój, w którym pójdę.
Trochę mi z tym zeszło, więc zanim się obejrzałam było już wpół do szóstej. Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Potem nałożyłam podkład, puder i delikatnie podkręciłam rzęsy czarną maskarą. Następnie pobiegłam na górę w szlafroku i ubrałam jasną, koronkową sukienkę oraz kremowe lity.
Michał przyjechał po mnie już za dwadzieścia. Gdy zadzwonił do drzwi, pobiegłam szybko otworzyć.
-Wow - powiedział
-No co? - zapytałam zawstydzona
-Ślicznie wyglądasz- stwierdził
-Dziękuję - powiedziałam i pocałowałam go
-To co idziemy? - zapytał
-Tak, tylko wezmę torebkę - powiedziałam
-Rodzice nie mieli nic przeciwko ? - chciał się upewnić
-Spokojnie, dzwoniłam do mamy- zgodziła się - uśmiechnęłam się
-To super - powiedział szczerze
Weszliśmy do samochodu.
-Znam twojego kumpla? - zapytałam
-Możliwe, że z telewizji - uśmiechnął się
-Może coś więcej mi powiesz? - zapytałam
-Zobaczysz na miejscu - powiedział
Po dziesięciu minutach dojechaliśmy do pięknej, ogromnej willi.
Z dala było już słychać muzykę. Nie miałam pojęcia, kto tu mieszka. Doszliśmy do drzwi, które otworzył nam...
WOJTEK SZCZĘSNY!!!
-O, Michał, siemka - przywitał się z moim chłopakiem i przybili sobie piątke
-Witam miłą panią - powiedział szarmancko i pocałował moją dłonie - Jestem Wojtek
-Eliza , miło mi - powiedziałam i uśmiechnęłam się
Weszliśmy do środka.
-Michał! Nie mówiłeś nic, że znasz Szczęsnego - powiedziałam
-Jakoś tak nie było okazji. Chciałem zrobić Ci niespodziankę - wytłumaczył
-No kochani -podszedł do nas Wojtek - poczęstujcie się. Zaraz powinien dojechać Piszczu i Lewy
-Lewy? - prawie zakrztusiłam się wodą
-No tak, Robercik. Ma przyprowadzić jakąś nową laskę - powiedział i odszedł
-Słyszałeś? Wychodzimy - powiedziałam
-Elizka, spokojnie. Po prostu ignoruj go. Niech widzi, że i bez niego jesteś szczęśliwa - powiedział
-Co ja bym bez ciebie zrobiła - powiedziałam
Po chwili poszliśmy zatańczyć. Przetańczyliśmy chyba ze trzy piosenki, kiedy poczułam TEN zapach perfum i głos:
-Odbijamy
Był to oczywiście Lewandowski.
-Chyba sobie żartujesz ? - powiedziałam chcąc wyrwać się
-Przestań Elizo, wiesz, że ja tylko Ciebie kocham - powiedział
-A ta laska? - zapytałam
-To moja kuzynka idiotko - powiedział i zaczął bawić się kosmykiem moich włosów
-Z kuzynką się całowałeś, tak? - zapytałam
-W policzek - powiedział
-O czym miałam wiedzieć? - zapytałam
-O niczym. - stwierdził i szepnął- Kocham Cię
-Mam już chłopaka - powiedziałam
-Jakiego? - zapytał
-Michała - i podążyłam wzrokiem, aby go poszukać
-Czekaj, czy to nie przypadkiem on? - zapytał wskazując na jgościa całującego się z jakąś laską
-Mmmichał? Tak, to on - wykrzyknęłam i podeszłam do nich
-Co ty wyprawiasz? - zapytałam ze łzami w oczach - Piłeś coś?
Wtedy on się do mnie odwrócił i zobaczyłam, że tamta laska to była.. MARLENA Skąd się tu wzięła?
-Ty zdziro, fałszywa przyjaciółko ! - krzyknęłam i wybiegłam na dwór
Wszystko to widział Lewy. Gdy zobaczył, że wybiegłam na zewnątrz, zrobił to samo. Trzasnęłam drzwiami i pobiegłam pod drzewo i usiadłam. Zalałam się łzami. Pieprzony Michał! Oszukał mnie, zresztą MarlenA też! Jak ja mogłam być taka głupia. Sądziłam, że to Lewy mnie oszukał.
-Eliza - podbiegł do mnie Robert - nie płacz- usiadł obok mnie i mocno mnie przytulił
-Ale, ale on , ja myślałam, że ty - wydukałam przez łzy
-Już cicho - szepnął i poczułam znowu te cudowne perfumy. Wtuliłam się w jego koszulę
Siedzieliśmy tak z godzinę. W totalnej ciszy. Tego mi trzeba było.
-Możemy już wracać? - zapytałam
-Oczywiście - powiedział - Tylko pójdę do Wojtka i powiem, że już wszystko ok - stwierdził
Wojtek wrócił z Lewym
-Michał to kompletny debil , teraz dopiero to zauważyłem - powiedział
-Wiem. Nie chcę mieć już z nim nic wspólnego. Z Marleną też. Tak zachowuje się przyjaciółka? - zapytałam
Potem Lewy mnie odwiózł do domu. Zatrzymaliśmy się przed bramą do mojego domu.
-Dziękuję za wszystko - powiedziałam, a Robert nachylił się nade mną i mnie pocałował. Znowu poczułam ten jego zapach, te świetne perfumy. Poczułam się jak w niebie
-Muszę już iść - uśmiechnęłam się i wyszłam
Gdy byłam przy furtce pomachałam mu jeszcze i weszłam do domu
-Co tak wcześnie ? - zapytała mama
-Impreza nie była udana - powiedziałam
-W sumie dobrze, że nie szlajasz się po nocy - uśmiechnęła się mama
Poszłam na górę, do pokoju i otworzyłam pamiętnik. Musiałam to wszystko zapisać.
Wstałam, trochę się ogarnęłam i zjadłam śniadanie. Dzisiaj już musiałam iść do szkoły, więc spakowałam torbę i uczesałam się w koka. Szłam powoli w stronę szkoły, kiedy dostałam esemesa. Na ekranie wyświetlił się Lewandowski:
'Hej ;) Jestem w Polsce, spotkamy się'
Odpisałam mu szybko:
'Spadaj'
On ponownie napisał:
'O co ci chodzi'
Ja:
'Nie odzywaj się do mnie, widziałam '
On:
'Ahaaa, nie wiem o czym mówisz '
Ja:
'Debilu, zostaw mnie'
Napisałam esemesa i schowałam telefon do kieszeni. Byłam strasznie wkurzona na Roberta. W sumie żałuję, że go poznałam.
Gdy doszłam do szkoły, przed wejściem czekał na mnie Michał. Zauważył, że jestem w niehumorze.
-Hej słonko, dlaczego jesteś smutna? - zapytał troskliwie
-Nawet nie pytaj - powiedziałam
-No powiedz - poprosił
-Robert do mnie napisał dziś , zobacz -pokazałam mu esemesy
-Co za debil - wykrzyczał, gdy przeczytał naszą rozmowę i dodał - Nie przejmuj się nim
-Masz rację, mam go gdzieś - powiedziałam
-Teraz chodź już, bo spóźnimy się na lekcje - stwierdził i pociągnął mnie za rękę w stronę szatni
Lekcje minęły dosyć szybko. Cieszyłam się, że mogę iść do domu i pobyć trochę sama. Lubię tak czasem się wyłączyć. Jednak Michał miał inne plany tego wieczoru.
-Eliza, wybierzesz się dziś ze mną na małą prywatkę do kumpla? - zapytał
-Miałam dzisiaj zostać w domu - powiedziałam
-Oj tam, rozerwiesz się trochę. Ze mną nie pójdziesz? - zapytał z łobuzerskim uśmiechem
-No dobrze, pójdę. O której? - zapytałam
-Zaczyna się o siódmej, więc będę po ciebie za piętnaście - powiedział
-Ok, to ja lecę - pocałowałam go w policzek na pożegnanie i odeszłam
W sumie ucieszyłam się, że idziemy na tę imprezę. To chyba lepsze niż siedzenie w domu i rozmyślanie. Gdy weszłam do domu od razu ruszyłam do szafy, ponieważ chciałam wybrać sobie strój, w którym pójdę.
Trochę mi z tym zeszło, więc zanim się obejrzałam było już wpół do szóstej. Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Potem nałożyłam podkład, puder i delikatnie podkręciłam rzęsy czarną maskarą. Następnie pobiegłam na górę w szlafroku i ubrałam jasną, koronkową sukienkę oraz kremowe lity.
Michał przyjechał po mnie już za dwadzieścia. Gdy zadzwonił do drzwi, pobiegłam szybko otworzyć.
-Wow - powiedział
-No co? - zapytałam zawstydzona
-Ślicznie wyglądasz- stwierdził
-Dziękuję - powiedziałam i pocałowałam go
-To co idziemy? - zapytał
-Tak, tylko wezmę torebkę - powiedziałam
-Rodzice nie mieli nic przeciwko ? - chciał się upewnić
-Spokojnie, dzwoniłam do mamy- zgodziła się - uśmiechnęłam się
-To super - powiedział szczerze
Weszliśmy do samochodu.
-Znam twojego kumpla? - zapytałam
-Możliwe, że z telewizji - uśmiechnął się
-Może coś więcej mi powiesz? - zapytałam
-Zobaczysz na miejscu - powiedział
Po dziesięciu minutach dojechaliśmy do pięknej, ogromnej willi.
Z dala było już słychać muzykę. Nie miałam pojęcia, kto tu mieszka. Doszliśmy do drzwi, które otworzył nam...
WOJTEK SZCZĘSNY!!!
-O, Michał, siemka - przywitał się z moim chłopakiem i przybili sobie piątke
-Witam miłą panią - powiedział szarmancko i pocałował moją dłonie - Jestem Wojtek
-Eliza , miło mi - powiedziałam i uśmiechnęłam się
Weszliśmy do środka.
-Michał! Nie mówiłeś nic, że znasz Szczęsnego - powiedziałam
-Jakoś tak nie było okazji. Chciałem zrobić Ci niespodziankę - wytłumaczył
-No kochani -podszedł do nas Wojtek - poczęstujcie się. Zaraz powinien dojechać Piszczu i Lewy
-Lewy? - prawie zakrztusiłam się wodą
-No tak, Robercik. Ma przyprowadzić jakąś nową laskę - powiedział i odszedł
-Słyszałeś? Wychodzimy - powiedziałam
-Elizka, spokojnie. Po prostu ignoruj go. Niech widzi, że i bez niego jesteś szczęśliwa - powiedział
-Co ja bym bez ciebie zrobiła - powiedziałam
Po chwili poszliśmy zatańczyć. Przetańczyliśmy chyba ze trzy piosenki, kiedy poczułam TEN zapach perfum i głos:
-Odbijamy
Był to oczywiście Lewandowski.
-Chyba sobie żartujesz ? - powiedziałam chcąc wyrwać się
-Przestań Elizo, wiesz, że ja tylko Ciebie kocham - powiedział
-A ta laska? - zapytałam
-To moja kuzynka idiotko - powiedział i zaczął bawić się kosmykiem moich włosów
-Z kuzynką się całowałeś, tak? - zapytałam
-W policzek - powiedział
-O czym miałam wiedzieć? - zapytałam
-O niczym. - stwierdził i szepnął- Kocham Cię
-Mam już chłopaka - powiedziałam
-Jakiego? - zapytał
-Michała - i podążyłam wzrokiem, aby go poszukać
-Czekaj, czy to nie przypadkiem on? - zapytał wskazując na jgościa całującego się z jakąś laską
-Mmmichał? Tak, to on - wykrzyknęłam i podeszłam do nich
-Co ty wyprawiasz? - zapytałam ze łzami w oczach - Piłeś coś?
Wtedy on się do mnie odwrócił i zobaczyłam, że tamta laska to była.. MARLENA Skąd się tu wzięła?
-Ty zdziro, fałszywa przyjaciółko ! - krzyknęłam i wybiegłam na dwór
Wszystko to widział Lewy. Gdy zobaczył, że wybiegłam na zewnątrz, zrobił to samo. Trzasnęłam drzwiami i pobiegłam pod drzewo i usiadłam. Zalałam się łzami. Pieprzony Michał! Oszukał mnie, zresztą MarlenA też! Jak ja mogłam być taka głupia. Sądziłam, że to Lewy mnie oszukał.
-Eliza - podbiegł do mnie Robert - nie płacz- usiadł obok mnie i mocno mnie przytulił
-Ale, ale on , ja myślałam, że ty - wydukałam przez łzy
-Już cicho - szepnął i poczułam znowu te cudowne perfumy. Wtuliłam się w jego koszulę
Siedzieliśmy tak z godzinę. W totalnej ciszy. Tego mi trzeba było.
-Możemy już wracać? - zapytałam
-Oczywiście - powiedział - Tylko pójdę do Wojtka i powiem, że już wszystko ok - stwierdził
Wojtek wrócił z Lewym
-Michał to kompletny debil , teraz dopiero to zauważyłem - powiedział
-Wiem. Nie chcę mieć już z nim nic wspólnego. Z Marleną też. Tak zachowuje się przyjaciółka? - zapytałam
Potem Lewy mnie odwiózł do domu. Zatrzymaliśmy się przed bramą do mojego domu.
-Dziękuję za wszystko - powiedziałam, a Robert nachylił się nade mną i mnie pocałował. Znowu poczułam ten jego zapach, te świetne perfumy. Poczułam się jak w niebie
-Muszę już iść - uśmiechnęłam się i wyszłam
Gdy byłam przy furtce pomachałam mu jeszcze i weszłam do domu
-Co tak wcześnie ? - zapytała mama
-Impreza nie była udana - powiedziałam
-W sumie dobrze, że nie szlajasz się po nocy - uśmiechnęła się mama
Poszłam na górę, do pokoju i otworzyłam pamiętnik. Musiałam to wszystko zapisać.
Odłożyłam pamiętnik i zasnęłam wtulona w poduszkę.
_________________________________________________________________________
Kochani jest rozdział ! :))))
Mile widziane komentarze
+ INFORMACJA
WYJEŻDŻAM I PRZEZ 11 DNI NIE BĘDĘ MIAŁA MOŻLIWOŚCI DODAWANIA POSTÓW.
DZIĘKUJĘ <3
Do następnego kochani ;**
piątek, 9 sierpnia 2013
Rozdział 6
O jedenastej byłam umówiona z Michałem. Wstałam o dziewiątej, spięłam włosy w koka i zjadłam ze smakiem śniadanie. Potem ubrałam się. Bardzo zależało mi na tym, aby dobrze wypaść, więc założyłam spódnicę, czarny top i lity.
Wyszłam z domu. Było wyjątkowo ciepło jak na listopad - 23 stopnie. Szłam sobie powoli ulicą. Dochodziłam powoli do kawiarni, kiedy ... zobaczyłam ROBERTA!!!
Stał przed kawiarnią. Chciałam podbiec, ale nagle podeszła do niego jakaś laska i oni się pocałowali !!!!
O NIE! Tego już za wiele! Mimo tego, że miałam zamiar spotkać się z Michałem, nigdy bym się z nim nie pocałowała, bo przecież z drugiej strony czułam coś do Roberta!
Biegłam do domu jak najszybciej. Nie myślałam już wcale o spotkaniu z Michałem. Teraz to się nie liczyło. Miałam dość wszystkiego i wszystkich.
Właśnie przebiegałam przez pasy, gdy usłyszałam dźwięk hamującego samochodu. Miałam dużo szczęścia , że mnie nie przejechał
-Jak chodzisz idiotko? - wyszedł z samochodu młody blondyn
-Jaaa , yyy, bardzo przepraszam - rozpłakałam się i uciekłam
-Poczekaj ! - zaczął wołać - To ja przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłem - powiedział
Nie słuchałam go, biegłam przed siebie.
Dobiegłam do domu, otworzyłam drzwi i rzuciłam się na łóżko w moim pokoju. Zaczęłam płakać do poduszki. Nie wiem ile tak , płakałam, godzinę , może dwie, ale potem wyciągnęłam pamiętnik i zaczęłam pisać.
Miałam po prostu wszystkiego dość. Z jednym strony nie obchodziło mnie to, a z drugiej to ja tylko udawałam.
Dostałam esemesa od Michała:
Czemu nie przyszłaś? Coś się stało?
Ja:
Mógłbyś do mnie przyjść. Wszystko Ci wytłumaczę
Michał:
ok. Będę za 10 minut
Poszłam na dół, zrobiłam nam po kubku gorącej herbaty.
Po chwili do drzwi ktoś zadzwonił. Był to oczywiście Michał. Poszliśmy do mnie do pokoju i usiedliśmy na łóżku.
-Mów co się dzieje - powiedział biorąc łyk herbaty
-A więc, widziałam Roberta - powiedziałam
-Lewandowskiego? - zapytał
-No tak, przecież ci mówiłam, że... - nie dokończyłam
-Że ? - zapytał się
-Wydawało mi się, że on coś do mnie czuł. - powiedziałam
-A on co? - spytał
-Widziałam go jak całował się z jakąś laską - wybuchłam i zaczęłam płakać
Michał na początku zastygł, ale chwilkę potem objął mnie ramieniem i mocno się do mnie przytulił.
-Nie przejmuj się tym debilem - powiedział cicho
Gdy już wystarczająco się wypłakałam , Michał odsunął się ode mnie i powiedział:
-Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie
Moje serce zabiło mocniej, poczułam motylki w brzuchu.
Potem przysunął się do mnie bliżej i pocałował mnie. Było cudownie, chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie.
Po chwili powiedział:
-Od dawna chciałem to zrobić
-A Marlena? - zapytałam
-Naprawdę nie wiedziałaś, że do Marleny nic nie czułem, chciałem zrobić ci na złość, ale potem zrozumiałem swój błąd i doszedłem do wniosku, że takim idiotycznym zachowaniem na pewno cię nie zdobędę - przyznał
-Uwielbiam Cię - powiedziałam i przytuliłam się do niego
***
Po godzinie Michał już szedł do domu, bo stwierdził, że musi pomóc jeszcze tacie.
Czułam się taka szczęśliwa, po prostu naćpana szczęściem.
_________________________________________________________________
Dzisiaj troszkę krótki, ale będą dłuższe :D
Następny post za 10 KOMENTARZY ;)
;****
Wyszłam z domu. Było wyjątkowo ciepło jak na listopad - 23 stopnie. Szłam sobie powoli ulicą. Dochodziłam powoli do kawiarni, kiedy ... zobaczyłam ROBERTA!!!
Stał przed kawiarnią. Chciałam podbiec, ale nagle podeszła do niego jakaś laska i oni się pocałowali !!!!
O NIE! Tego już za wiele! Mimo tego, że miałam zamiar spotkać się z Michałem, nigdy bym się z nim nie pocałowała, bo przecież z drugiej strony czułam coś do Roberta!
Biegłam do domu jak najszybciej. Nie myślałam już wcale o spotkaniu z Michałem. Teraz to się nie liczyło. Miałam dość wszystkiego i wszystkich.
Właśnie przebiegałam przez pasy, gdy usłyszałam dźwięk hamującego samochodu. Miałam dużo szczęścia , że mnie nie przejechał
-Jak chodzisz idiotko? - wyszedł z samochodu młody blondyn
-Jaaa , yyy, bardzo przepraszam - rozpłakałam się i uciekłam
-Poczekaj ! - zaczął wołać - To ja przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłem - powiedział
Nie słuchałam go, biegłam przed siebie.
Dobiegłam do domu, otworzyłam drzwi i rzuciłam się na łóżko w moim pokoju. Zaczęłam płakać do poduszki. Nie wiem ile tak , płakałam, godzinę , może dwie, ale potem wyciągnęłam pamiętnik i zaczęłam pisać.
Miałam po prostu wszystkiego dość. Z jednym strony nie obchodziło mnie to, a z drugiej to ja tylko udawałam.
Dostałam esemesa od Michała:
Czemu nie przyszłaś? Coś się stało?
Ja:
Mógłbyś do mnie przyjść. Wszystko Ci wytłumaczę
Michał:
ok. Będę za 10 minut
Poszłam na dół, zrobiłam nam po kubku gorącej herbaty.
Po chwili do drzwi ktoś zadzwonił. Był to oczywiście Michał. Poszliśmy do mnie do pokoju i usiedliśmy na łóżku.
-Mów co się dzieje - powiedział biorąc łyk herbaty
-A więc, widziałam Roberta - powiedziałam
-Lewandowskiego? - zapytał
-No tak, przecież ci mówiłam, że... - nie dokończyłam
-Że ? - zapytał się
-Wydawało mi się, że on coś do mnie czuł. - powiedziałam
-A on co? - spytał
-Widziałam go jak całował się z jakąś laską - wybuchłam i zaczęłam płakać
Michał na początku zastygł, ale chwilkę potem objął mnie ramieniem i mocno się do mnie przytulił.
-Nie przejmuj się tym debilem - powiedział cicho
Gdy już wystarczająco się wypłakałam , Michał odsunął się ode mnie i powiedział:
-Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie
Moje serce zabiło mocniej, poczułam motylki w brzuchu.
Potem przysunął się do mnie bliżej i pocałował mnie. Było cudownie, chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie.
Po chwili powiedział:
-Od dawna chciałem to zrobić
-A Marlena? - zapytałam
-Naprawdę nie wiedziałaś, że do Marleny nic nie czułem, chciałem zrobić ci na złość, ale potem zrozumiałem swój błąd i doszedłem do wniosku, że takim idiotycznym zachowaniem na pewno cię nie zdobędę - przyznał
-Uwielbiam Cię - powiedziałam i przytuliłam się do niego
***
Po godzinie Michał już szedł do domu, bo stwierdził, że musi pomóc jeszcze tacie.
Czułam się taka szczęśliwa, po prostu naćpana szczęściem.
_________________________________________________________________
Dzisiaj troszkę krótki, ale będą dłuższe :D
Następny post za 10 KOMENTARZY ;)
;****
wtorek, 6 sierpnia 2013
Rozdział 5
Rano obudziłam się taka ... po prostu szczęśliwa. Jednak przypomniałam sobie, że Lewy już dzisiaj w nocy miał samolot do Dortmundu. Poczułam lekką pustkę, ale obiecał, że za tydzień mnie odwiedzi.
Ubrałam się w leginsy i bluzkę i poszłam zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie tosta i kakao do picia.
Po posiłku poszłam pobiegać. Lubię tak czasem wyłączyć się na godzinkę, nałożyć słuchawki na uszy i tak zwyczajnie biec przed siebie.
Założyłam trampki i wyszłam na ulicę. Zaczęłam biec. Włączyłam sobie It't time i biegłam przed siebie. W pewnej chwili tak się zamyśliłam, że na kogoś wpadłam
-Przepraszam - wydukałam zbierając się z ziemi
-Eliza? - zapytał... Michał
-Tak, a niby kto? - warknęłam
-Nie bądź na mnie zła - powiedział i pomógł mi się podnieść
-Nie jestem zła - powiedziałam
-Przecież widzę - stwierdził
-No, dobra. Trochę - przyznałam
-Chodzi Ci o Marlene? - zapytał
-Tak - wyszeptałam
-Przepraszam Cię, ale skoro mnie nie chciałaś to .. . - nie dokończył
-To poleciałeś do mojej najlepszej przyjaciółki? - zapytałam
-To nie tak, jak myślisz. Nie jestem jakimś playboyem - stwierdził oburzony
-Nie jesteś? W takim razie świetnie udajesz - powiedziałam i odwróciłam się
-Eliza, poczekaj ! - krzyknął
-Czego chcesz? - wydarłam się
-Może ty chcesz ze mną być ? - zapytał z błyskiem w oku
-Chyba Cię główka boli! - wykrzyczałam
-Czyżbyś znalazła sobie jakiegoś frajera? - zapytał ironicznie
-Nie powinno cię to obchodzić - powiedziałam
-Czyli jednak? - łobuzersko się uśmiechnął
-Mhmm, tak Lewandowski, Robert Lewandowski , znasz może ? - powiedziałam ze złośliwym uśmiechem i odbiegłam zostawiając zszokowanego Michałka.
Tego dnia nie miałam już ochoty na bieganie, więc wróciłam do domu. Włączyłam sobie jakiś film i spokojnie obejrzałam, kiedy dostałam esemesa.
Ubrałam się w leginsy i bluzkę i poszłam zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie tosta i kakao do picia.
Po posiłku poszłam pobiegać. Lubię tak czasem wyłączyć się na godzinkę, nałożyć słuchawki na uszy i tak zwyczajnie biec przed siebie.
Założyłam trampki i wyszłam na ulicę. Zaczęłam biec. Włączyłam sobie It't time i biegłam przed siebie. W pewnej chwili tak się zamyśliłam, że na kogoś wpadłam
-Przepraszam - wydukałam zbierając się z ziemi
-Eliza? - zapytał... Michał
-Tak, a niby kto? - warknęłam
-Nie bądź na mnie zła - powiedział i pomógł mi się podnieść
-Nie jestem zła - powiedziałam
-Przecież widzę - stwierdził
-No, dobra. Trochę - przyznałam
-Chodzi Ci o Marlene? - zapytał
-Tak - wyszeptałam
-Przepraszam Cię, ale skoro mnie nie chciałaś to .. . - nie dokończył
-To poleciałeś do mojej najlepszej przyjaciółki? - zapytałam
-To nie tak, jak myślisz. Nie jestem jakimś playboyem - stwierdził oburzony
-Nie jesteś? W takim razie świetnie udajesz - powiedziałam i odwróciłam się
-Eliza, poczekaj ! - krzyknął
-Czego chcesz? - wydarłam się
-Może ty chcesz ze mną być ? - zapytał z błyskiem w oku
-Chyba Cię główka boli! - wykrzyczałam
-Czyżbyś znalazła sobie jakiegoś frajera? - zapytał ironicznie
-Nie powinno cię to obchodzić - powiedziałam
-Czyli jednak? - łobuzersko się uśmiechnął
-Mhmm, tak Lewandowski, Robert Lewandowski , znasz może ? - powiedziałam ze złośliwym uśmiechem i odbiegłam zostawiając zszokowanego Michałka.
Tego dnia nie miałam już ochoty na bieganie, więc wróciłam do domu. Włączyłam sobie jakiś film i spokojnie obejrzałam, kiedy dostałam esemesa.
Co to miało być? Szczerze powiedziawszy bardzo się wystraszyłam, tym bardziej, że byłam sama w domu. Wyłączyłam telewizor i siedziałam na kanapie nie ruszając się. Nagle usłyszałam jak ktoś puka w szybę. Odwróciłam się i ujrzałam nieznanego mi mężczyznę. W ręce miał nóż, a na głowie kominiarkę.
-Boże ! - krzyknęłam, a w tej samej chwili mężczyzna wybił szybę w salonie i wszedł do domu
-POOOMOCCYYYY! - wybiegłam jak poparzona na dwór i biegłam przed siebie
Po drodze upadłam i co gorsze nie mogłam wstać . Chyba złamałam nogę. Zaczęłam syczeć z bólu. Jakaś kobieta podeszła do mnie i powiedziała:
-Spokojnie, jestem lekarzem
-Auuu, boli - powiedziałam
-Wygląda to na złamanie, dzwonię po pogotowie - stwierdziła - Zadzwonię po syna, poczeka z tobą, bo ja spieszę się do pracy - powiedziała
Po dwóch minutach przyszedł jej syn, który okazał się ... Michałem
-Michał, ta dziewczyna złamała nogę, pojedziesz z nią do szpitala, dobrze?
-Eliza? - zapytał z niedowierzeniem
-To wy się znacie? - zdziwiła się jego mama
-No tak, chodzimy razem do szkoły - przyznał
-No nic, ja juz muszę iść - powiedziała i pognała w stronę przystanku
-Jak to sobie zrobiłaś? - zapytał Michał
-Ktoś włamał się do mojego domu! - powiedziałam
-Co?- wykrzyknął
- Najpierw dostałam esemesa, że ktoś mnie obserwuje, a potem jakiś facet włamał się do salonu i ja wybiegłam i upadłam - zaczęłam płakać
-Nie płacz - Michał mnie przytulił i o dziwo nie odtrąciłam go
-Dzwonię po policję - powiedział i wykręcił numer
Po dziesięciu minutach karetka przyjechała i zabrali mnie, a Michał jechał ze mną. Był taki chamski w stosunku do mnie, a teraz wyglądał na zatroskanego. Cały czas się dopytywał, czy boli i jak się czuje.
W szpitalu okazało się, że mam niegroźne złamanie, ale gips muszę nosić przez miesiąc.
-Zadzwonię po mamę - powiedziałam i wykręciłam numer
Po pół godzinie mama była po mnie . Michał pomagał mi iść. Na mój widok mama krzyknęła:
-Boże, dziecko - podbiegła
-Mamo, to tylko złamanie- powiedziałam
-Boli Cię ? -zapytała
-Trochę - przyznałam
-Kto Cię tu zawiózł? - zapytała się
-Karetka, ale mama Michała po nią zadzwoniła - powiedziałam
-Podziękuj mamie - zwróciła się do niego
Po godzinie byliśmy już w domu. Jeśli chodziło o to włamanie, na szczęście policja zjawiła się w porę i złamała złodzieja. Okazało się, że był to zwykły kieszonkowiec, który chciał spróbować czegoś więcej. Jak widać - nie udało mu się.Nie skradł nic - nie zdążył.
Wieczorem ku mojemu zdziwieniu Michał do mnie napisał:
Michał:
Hej
Ja:
Siemka ;)
Michał:
Przepraszam za moje żałosne zachowanie
Ja:
Zapomnijmy o tym
Michał:
To znaczy, że przeprosiny przyjęte?
Ja:
Tak, za to co dla mnie dziś zrobiłeś ;)
Michał:
To nic wielkiego. W ramach przeprosin zapraszam Cię jutro na kawę
Ja:
Mhmm, ok ;)
Michał:
Świetnie, to o 11 w kawiarni?
Ja:
OK :D
Michał:
Świetnie :) Do zobaczenia :)
Ja:
paaa
Nagle uświadomiłam sobie, że Michał jest mi naprawdę bliski. Przeprosił za swoje zachowanie i na dodatek zaproponował spotkanie. Serce zaczęło mi mocniej bić, a do drugiej w nocy nie mogłam zasnąć, bo cały czas o nim myślałam. Jest jeszcze Lewy... Jednak nie odezwał się dziś, a na dodatek związki na odległość nie mają szans.
Michał i Marlena już nie są razem, bo Lenka nie była jeszcze gotowa, jak mi to wytłumaczyła.
Kogo wybrać?
______________________________________________________________
Powstał 5 rozdział :)
Jak widzicie Eliza ma poważny problem, bo chyba darzy sympatią obu panów. Jak to wszystko się rozwiąże? Przekonacie się już niebawem
Miłego dnia i dziękuję za komentarze + proszę o więcej , bo niesamowicie motywują :)
~Gabu
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
FANPAGE !!!!!
Jeśli chcesz być na bieżąco z rozdziałami -
LAJKNIJ TĘ STRONKĘ -
TO JEST MÓJ FANPAGE :)))
Rozdział 4
Wracając do domu zastanawiałam się jak zakończyć tak miło rozpoczęty dzień. Miałam jeszcze przed sobą całe słoneczne popołudnie. Postanowiłam, że spędzę resztę czasu samotnie. Oczywiście nie miałam zamiaru zadręczać się jakimiś myślami czy płakać do poduszki. Chciałam po prostu troszkę o siebie zadbać i obejrzeć jakąś fajną komedię.
O piętnastej zjadłam sobie pyszny obiad przygotowany przez moją mamę - gotowane warzywka z gulaszem i ryżem. Odkąd wyszłam ze szpitala mama zaczęła bardziej dbać o to, aby posiłki było urozmaicone i zdrowe. W sumie cieszę się, bo ten rodzaj kuchni bardzo mi smakuje.
Potem poszłam do łazienki. Zapaliłam sobie w okół kilka zapachowych świeczek i włączyłam moją ulubioną muzykę. Nalałam sobie prawie całą wannę gorąco wodą i powoli zanurzyłam się w cieplutkiej cieczy. Po kąpieli nałożyłam sobie na twarz maseczkę z zielonej glinki, a na oczy nałożyłam ogórki. Owinięta w ręcznik poszłam położyć się na kanapie. Po kilkunastu minutach zmyłam maseczkę, nałożyłam krem nawilżający i pomalowałam sobie paznokcie.
Czułam się taka wypoczęta i czysta :) Od dawna brakowało mi takich kilku godzin dla siebie.
Potem włączyłam sobie komedię 'Jak dorwać byłą' . Oglądałam film, popijając owocową herbatę.
O piętnastej zjadłam sobie pyszny obiad przygotowany przez moją mamę - gotowane warzywka z gulaszem i ryżem. Odkąd wyszłam ze szpitala mama zaczęła bardziej dbać o to, aby posiłki było urozmaicone i zdrowe. W sumie cieszę się, bo ten rodzaj kuchni bardzo mi smakuje.
Potem poszłam do łazienki. Zapaliłam sobie w okół kilka zapachowych świeczek i włączyłam moją ulubioną muzykę. Nalałam sobie prawie całą wannę gorąco wodą i powoli zanurzyłam się w cieplutkiej cieczy. Po kąpieli nałożyłam sobie na twarz maseczkę z zielonej glinki, a na oczy nałożyłam ogórki. Owinięta w ręcznik poszłam położyć się na kanapie. Po kilkunastu minutach zmyłam maseczkę, nałożyłam krem nawilżający i pomalowałam sobie paznokcie.
Czułam się taka wypoczęta i czysta :) Od dawna brakowało mi takich kilku godzin dla siebie.
Potem włączyłam sobie komedię 'Jak dorwać byłą' . Oglądałam film, popijając owocową herbatę.
Potem weszłam szybko na fejsa i położyłam się spać.
***
Rano pogoda znowu była nieciekawa. Padał deszcz i wiał nieprzyjemny wiatr, dlatego ubrałam się odpowiednio. Założyłam brązowe rurki, koszulę i sweterek.
Zjadłam muesli z jogurtem i zrobiłam sobie ciepłą herbatkę. Mama dodała mi jeszcze konfitury wiśniowej do niej (Kochana mamusia).
Zwolnienie od szkoły miałam jeszcze przez trzy dni, więc postanowiłam skorzystać i umówić się z Robertem w kawiarni.
Napisał do mnie rano, czy możemy się spotkać - oczywiście ja od razu się zgodziłam.
Szłam sobie pod parasolem do kawiarni, kiedy ktoś chwycił mnie od tyłu.
-Hejo - to był Robert
-Wariacie, przestraszyłeś mnie - powiedziałam
-Oj tam, oj tam - wzruszył ramionami - Cieszę się, że cię widzę
-Fajnie, że mam wolne od szkoły - powiedziałam
-Tym bardziej, że ja już wyjeżdżam, znaczy się jutro mam samolot do Dortmundu - powiedział
-O nie - poczułam smutek
-Nie smuć się, chodź, pogadamy w środku, bo na dworze zimno.
Weszliśmy do przytulnej kawiarni. Usiedliśmy przy stoliku pod ścianą. Po chwili przyszła kelnerka.
-Dzień dobry, co podać państwu ? - zapytała
-Hmm, może ja poproszę - zaczęłam przeglądać kartę
-Bardzo polecam szarlotkę na ciepło. Dziś taki deszczowy, zimny deszcz, idealnie się nadaje - kelnerka była bardzo miła
-W takim razie poproszę i może jeszcze do tego herbatę - powiedziałam
-Dla mnie to samo - dodał Robert
-Dobrze. Zamówienie będzie do pięciu minut - uśmiechnęła się i odeszła
-Była bardzo miła - powiedział Robert
-Dziwisz się jej? - zaśmiałam się
-Mówisz o mnie? - spytał
-Przecież nie na co dzień przychodzi tu gwiazda piłki nożnej - stwierdziłam
-Jaka tam gwiazda - machnął ręką
-Nie dość, że gwiazda to jeszcze skromna. :) - uśmiechnęłam się
-Wyjeżdżam do Dortmundu na kolejne cztery miesiące - powiedział
-Ile? - zdziwiłam się
-Nie martw się, będę przyjeżdżał - powiedział
-Raz na dwa tygodnie ? - zapytałam
-Coś takiego - przytaknął
-Chyba zwariuję, dwa tygodnie bez ciebie - powiedziałam
-Ja będę się chyba ciął - powiedział i oboje wybuchnęliśmy gromkim śmiechem
Po chwili przyszła kelnerka z naszym zamówieniem.
-Mhmm , wygląda smakowicie - przyjrzałam się szarlotce
-Zapewniam panią, że taka jest - powiedziała kelnerka
Ciasto było przepyszne, herbatka ciepła, taką jaką lubię.
Rozmawialiśmy z Robertem praktycznie o wszystkim - o naszej rodzinie, o zainteresowaniach, o przyjaciołach.
Zeszło nam chyba z dwie godziny, ale to był świetnie spędzony czas.
-To co? Chyba się zbieramy - powiedziałam
-Ok - Lewy położył banknot na stoliku i wyszliśmy
Na dworze było bardzo zimno, więc aż zatrzęsłam się. Robertowi nie uszło to uwadze, dlatego objął mnie w pasie. Poczułam od niego bijące ciepło. Było mi tak przyjemnie, więc gdy się rozstawaliśmy, rzuciłam mu się na szyję i powiedziałam:
-Wracaj szybko
-Postaram się - powiedział i pocałował mnie w policzek
Gdy wracałam do domu byłam najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Mimo tego, że Lewy wyjeżdżał, wiedziałam, że wróci. :)
Mimo tego, że padał deszcz, było zimno i pochmurno ja miałam rumieńce na twarzy. Zaczęłam tańczyć po ulicy i uśmiechać się do przypadkowych ludzi.
-Jesteś chora ? - zapytał jeden z przechodniów
-Nie, po prostu zakochana
_______________________________________________________________________
Kochani moi! Jest czwarty rozdział, troszkę krótki, ale spokojnie- akcja się rozkręci :)
Już niedługo pojawi się link do strony na facebooku, abyście zawsze byli na bieżąco z rozdziałami.
PRZECZYTAŁEŚ = SKOMENTUJ
Chciałabym wiedzieć ile Was jest :)
+ dziękuję za wsześniejsze komentarze, jesteście niesamowici <3
~ Gabu~
piątek, 2 sierpnia 2013
Rozdział 3
Na drugi dzień wyszłam już ze szpitala. Czułam się o wiele lepiej niż poprzedniego dnia. Lekarz zalecił mi dużo odpoczywać, pić, a przede wszystkim jeść regularnie posiłki, bo trzeba przyznać, że ostatnio o to zbytnio nie dbałam.
W domu byłam około południa. Wzięłam długą, relaksującą kąpiel i przebrałam się w luźne ubrania. Lubię ubrać się modnie, dziewczęco i ładnie, ale po domu uwielbiam chodzić w luźnym dresie lub leginsach i dużej koszulce. Potem usiadłam na fejsie i zobaczyłam, że miałam mnóstwo powiadomień oraz kilkanaście zaproszeń. Zdziwiłam się bardzo, ale zaraz potem jak je otworzyłam okazało się, że to zaproszenia od piłkarzy m.in od Roberta. Na mojej twarzy zapanował szczery uśmiech, bo nie każdy jest znajomym całej reprezentacji.
W domu byłam około południa. Wzięłam długą, relaksującą kąpiel i przebrałam się w luźne ubrania. Lubię ubrać się modnie, dziewczęco i ładnie, ale po domu uwielbiam chodzić w luźnym dresie lub leginsach i dużej koszulce. Potem usiadłam na fejsie i zobaczyłam, że miałam mnóstwo powiadomień oraz kilkanaście zaproszeń. Zdziwiłam się bardzo, ale zaraz potem jak je otworzyłam okazało się, że to zaproszenia od piłkarzy m.in od Roberta. Na mojej twarzy zapanował szczery uśmiech, bo nie każdy jest znajomym całej reprezentacji.
Oczywiście przyjęłam wszystkich i nawet zauważyłam, że Robert i Kuba są dostępni. Po chwili napisał do mnie Lewy.
Robert:
Hejoo ;*
Ja:
Siemka
Robert:
Dobrze się już czujesz?
Ja:
No powiedzmy, ale muszę dużo odpoczywać
Robert:
Czyli póki co wszelkie wyjścia z domu zakazane?
Ja:
No niestety ;c
Robert:
W takim razie ja wpadam do ciebie, szykuj się :D
Ja:
Żartujesz sobie?
Robert:
Mówię całkowicie serio
Ja:
Ok, to wpadaj :)
Robert:
Będę gdzieś tak za godzinę, może być?
Ja:
Pewnie, będę czekać ;)
Robert:
Do zobaczenia
Szczerze to trochę się stresowałam tym, że Robert ma do mnie przyjść. W końcu znaliśmy się tak krótko. Dobrze, że mama jest w pracy- co by na to powiedziała?
Postanowiłam lepiej przygotować się do tego spotkania, dlatego przygotowałam szklanki oraz sok. W szafce znalazłam jeszcze czekoladę i ciastka, dlatego wyłożyłam je na półmisek.
Po jakiejś półgodzinie dał się słyszeć dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się, bo Robert miał przyjść dopiero o 19.
Otworzyłam drzwi i ku mojemu zdziwieniu w drzwiach stała mama!
-O hej skarbie. Nie wzięłam sobie kluczy - powiedziała mama zdejmując płaszcz
-Nie miałaś dziś nocnego dyżuru? - zapytałam
-Zamieniłam się z koleżanką. Chciałam pobyć trochę z moją córeczką - uśmiechnęła się
-Tak, mamo, ale wiesz ja będę mieć niedługo gościa - powiedziałam
-Przyjdzie Marlena? No nie dziwię się, że chcecie sobie poplotkować - stwierdziła
-Mamo, Marlena nie jest już moją przyjaciółką
-Jak to? - zdziwiła się
-Długa historia - powiedziałam z przekonaniem
-W takim razie kto do nas dziś zawita? - zapytała mama
-Chyba chodzi o mnie - powiedział ROBERt, który stał w drzwiach z bukietem róż
-Yyyy, ja pana znam - powiedziała zaskoczona mama
-Jestem Robert Lewandowski, miło mi - powiedział
-Przecież to ty i twoi koledzy byliście u Elizki w szpitalu - uśmiechnęła się
-Tak. Postanowiłem osobiście sprawdzić jak się czuje - powiedział
-To dobrze, w takim razie ja Wam nie będę przeszkadzać. Zrobić Wam coś do picia? - zapytała mama
-Już mam wszystko na górze, dzięki mamuś - powiedziałam
Poszliśmy do mojego pokoju. Usiedliśmy sobie na dywanie i zaczęliśmy rozmawiać.
-Serio zemdlałaś na mój widok? - zapytał śmiejąc się
-A czy to ważne? - zapytałam
-No nie, ale przecież co jest we mnie takiego nadzwyczajnego? - zapytał z przekąsem
-Nie wiem, po prostu zrobiłeś na mnie piorunujące wrażenie - przyznałam się
-Wow, jeszcze nikt mi czegoś takiego nie powiedział - stwierdził
-Nawet żadna fanka? - nie dowierzałam
-Tak. Fanki zazwyczaj na mój widok krzyczą, lub też nie, podchodzą po autograf i wspólne zdjęcie - powiedział
-Ej, skoro mowa o fotkach, to zróbmy sobie sweet focię - uśmiechnęłam się
-Yyy, czemu nie? Ok - zgodził się Robert
Po chwili nie skończyło się na jednej fotce, ale na pięćdziesięciu.
-Chyba wystarczy - powiedziałam i uśmiechnęłam się
-Ja myślę - zgodził się
Potem rozmawialiśmy jeszcze chwilę ogólnie o reprezentacji i około dziewiątej Lewy zaczął zbierać się do domu.
-Dziękuję, że przyszedłeś - powiedziałam i spojrzałam mu głęboko w oczy
-Nie ma sprawy - powiedział i musnął mnie w policzek - Już pójdę, do zobaczenia mam nadzieję
-Pewnie, pa pa - uśmiechnęłam się i pomachałam mu
Nie ukrywam, że doceniałam to, że mama zamieniła sobie dyżur z koleżanką, żeby tylko ze mną pobyć, to miłe.
-Lubisz go? - zapytała mama
-Roberta? Tak, jest w porządku - przyznałam
-Wygląda na miłego i ułożonego chłopaka - stwierdziła mama
-Tako jest, uwierz - powiedziałam
-Może obejrzymy jakiś film? Wypożyczyłam fantastyczną komedię! - powiedziała mi mama
-Tak? To świetnie, a jaki tytuł? - zapytałam zaciekawiona zerkając przez ramię mamy, aby zobaczyć jaka to płyta
-'Kochanie, poznaj moich kumpli' - przeczytała mama
-O świetnie ! Właśnie dziewczyny mi polecały i lada dzień miałam go obejrzeć ! - ucieszyłam się
-To super - powiedziała mama
Zrobiłyśmy sobie popcporn i jak dwie najlepsze przyjaciółki śmiałyśmy się z każdej sceny. W sumie cieszę sie, że polepszył się nam kontakt. Przed wypadkiem nie był taki dobry.
Jak widać przyjaciele potrafią odejść, a mama zawsze będzie.
-Mamo, cieszę się, że dobrze się dogadujemy - przytuliłam ją
-Ja również - uśmiechnęła się
-To ja już może pójdę spać, bo późno trochę - zerknęłam na zegar
-Masz rację, musisz dużo odpoczywać - stwierdziła mama
-To dobranoc. - pożegnałam się i pobiegłam do swojego pokoju
Włączyłam jeszcze na chwilkę fejsa i zauważyłam, że mam wiadomość od Kuby: Hej, jak tam już zdrowa?
Ja:
No powiedzmy
Kuba:
Słyszałem, że nasz kochany Robercik cię dziś odwiedził
Ja:
No tak, faktycznie był :)
Kuba:
Szykuj się, że ja z Piszczem kiedyś też wpadniemy ;)
Ja:
Zapraszam :)
Kuba:
Fajnie. ;) Mianujemy cię niedługo naszą młodszą siostrzyczką
Ja:
Zawsze chciałam mieć starszego brata , a tyloma nigdy nie pogardzę
Kuba:
Wiemy, że jesteśmy cudowni :)
Ja:
Oczywiście !
Podziękuj wszystkim chłopakom, że odwiedzili mnie w szpitalu
Kuba:
Ok! :) Słuchaj ja lecę, bo Oliwka płacze , do zobaczenia :)
Ja:
Pozdrów żonę i córeczkę :) Pa pa :)
Kuba:
Ewa też Cię pozdrawia :) No pa pa Elizka
Wyłączyłam fejsa i rzuciłam się na łóżko. Jak miło mieć takich przyjaciół, taką wspaniałą mamę. Naprawdę zauważyłam, że to co pokazuję w szkole to nie jestem ja. W głębi serca przecież nie jestem zadufana , ani nic z tych rzeczy. Wydaje mi się, że odkryłam swoją wrażliwość.
Postanowiłam jeszcze szybko opisać to co się działo w pamiętniku
KARTKA Z PAMIĘTNIKA ELIZY
17 listopada 2012
Drogi Pamiętniku!
Jestem taka szczęśliwa ! Jak już wcześniej opisywałam byłam w szpitalu. Zemdlałam na widok ... Lewandowskiego - tak tego piłkarza. Wyobraź sobie, że dał mi swój numer telefonu i dzisiaj nawet mnie odwiedził! Tak miło nam się rozmawiało. ;) Zdaje się nawet, że mama ma do niego pozytywne nastawienie. Zastanawiam się jednak czy sześć alt to nie za duża różnica wieku. Ja mam 19, a on 25. Jednak uważam, że jak się kogoś kocha, to wiek nie ma znaczenia :)
Kończę, bo bardzo chce mi się spać :)
Zakochana :)
Byłam tak zmęczona, że przyłożyłam głowę do poduszki i od razu odpłynęłam w krainę Morfeusza.
***
Rano wstałam o dziesiątej, bo nie musiałam przejmować się tym, że muszę iść do szkoły, bo mam tygodniowe zwolnienie. Na stole w kuchni leżały pyszne kanapki i ciepła herbatka. Uwielbiam moją mamę.
Zjadłam sobie śniadanie, zmyłam po sobie naczynia.
Poszłam do salonu i włączyłam sobie telewizję. Akurat leciał jakiś stary wywiad z Robertem (Ja to mam szczęście).
W sumie potem skakałam sobie po kanałach, ale nic ciekawego nie znalazłam.
Potem weszłam na fejsa i zobaczyłam, że jest dostępna Marlena. Trochę zrobiło mi się głupio. Pokłóciłyśmy się przez Michała? No, ale moment. Teraz sobie coś uświadomiłam. Przecież ona się w nim kochała od zawsze,a teraz jest szczęśliwa i ja jako jej przyjaciółka powinnam też się z nią cieszyć.
Ja:
Hejo
Marlena:
Cześć
Ja:
Czy możemy się spotkać?
Marlena:
Możemy.
Ja:
Nie jesteś dziś w szkole?
Marlena:
Mieliśmy tylko dwie godziny
Ja:
To może za pół godziny w naszej kawiarni?
Marlena:
Dobrze. Będę
Miałam wrażenie, że Lena jeszcze się trochę na mnie gniewa, ale chciałam, żeby to się zmieniło.
Ubrałam się ciepło, bo na dworze była zimna, listopadowa plucha.
Pół godziny potem byłam już w kawiarni. Przy jednym ze stolików siedziała Marlena . Gdy mnie zauważyła byłam tego pewna, że uśmiechnęła się, bardzo delikatnie, ale szczerze.
-Hej Lenka - przywitałam się
-Siemka, fajnie, że napisałaś - powiedziała
-Nie ma sprawy. Chciałam cię przeprosić - stwierdziłam
-Nie, to ja chciałam - przyznała
-Przepraszam - powiedziałyśmy jednocześnie i wpadłyśmy sobie w ramiona
Potem wszystko sobie wytłumaczyłyśmy jeśli chodzi o Michała i spokojnie wypiłyśmy owocową herbatę.
-Tak się cieszę, że odzyskałam przyjaciółkę - powiedziała Marlena
-Ja też. Nie czułam się dobrze, z myślą, że się pokłóciłyśmy - przyznałam
-Słyszałam, że w szpitalu miałaś specjalnych gości - powiedziała tajemniczo
-Całą reprezentację - zaśmiałam się
-To strasznie miło z ich strony - powiedziała
-Też tak myślę - stwierdziłam
-Eliza, muszę Ci powiedzieć, że przez te dni strasznie się zmieniłaś, na plus oczywiście - powiedziała
-Serio? - zdziwiłam się
-Tak, przynajmniej ja to widzę - powiedziała
-Wczoraj był u mnie Robert - zaczęłam
-Lewandowski? - wykrzyknęła prawie na całą kawiarnię
-Ciszej Lenko - zaśmiałam się i dodałam- Tak, Lewandowski
- Szczęściara - rzuciła
-On mi się strasznie podoba - powiedziałam ciszej
-Wygląda na to, że ty też wpadłaś mu w oko - powiedziała
-Tak myślisz? - zapytałam
-Skoro przyszedł do ciebie - stwierdziła
-Przyniósł bukiet róż - powiedziałam
-Oj, kochana - uśmiechnęła się Marlena
-No co ? - zrobiłam słodką minkę
-Szczęścia życzę - powiedziała
-Nie jesteśmy razem, a po drugie nie uważasz, że to za duża różnica wieku? - zapytałam
-Jesteście już obydwoje dorośli - stwierdziła
-Właśnie, jak układa ci się z Michałem? - zapytałam zmieniając temat
-A wiesz, że dobrze? Dzisiaj właśnie idziemy wieczorem do kina - powiedziała
-No to miło - uśmiechnęłam się
Posiedziałyśmy sobie jeszcze pół godzinki i trochę poplotkowałyśmy. Potem poszłam do domu zamyślona, jakby miło spędzić drugą część dnia :)
_____________________________________________________________________
Kochani ! Jest 3 rozdział! :) Troszkę dłuższy niż zwykle :) Proszę o komentarze, bo dają mnóstwo motywacji :) Pozdrawiam Was i do następnego :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)