wtorek, 17 września 2013

Rozdział 14

Jestem taka szczęśliwa. Lekarze mówię o cudzie. Tak naprawdę nie wiadomo było, czy Robert się wybudzi, a nawet  jeśli tak, to pozostanie mu trwały uszczerbek na zdrowiu, a tu taka niespodzianka zarówno dla mnie jak i dla lekarzy. Zero amnezji, kojarzenie faktów, a co najważniejsze pamięta mnie.
Do dziś nie wierzę, co mnie spotkało. Robert Lewandowski- koleś, który mógł mieć każdą. Jednakże wybrał mnie, nadzwyczaj prostą i zwyczajną dziewczynę, która po prostu zasłabła na ich spotkaniu...
Nic nie dzieję się przypadkiem. Tak miało być. Kocham Roberta nad życie i on mnie też. Jestem tak szalenie szczęśliwa, że wybudził się ze śpiączki. Tak bardzo mi go brakowało. Niby czułam jego obecność, ale ta myśl, że może nigdy się nie obudzić, albo... umrzeć nie dawała mi spokoju. Teraz wiem, że to było tylko jak zły sen. 
Kierowałam się do lekarzy, aby zapytań o stan zdrowia mojego ukochanego.
-Przepraszam, czy mogę? - zapytałam pukając
-Ależ oczywiście - uśmiechnął się doktor
- Chciałabym zapytać o stan zdrowia mojego chłopaka - powiedziałam
-Tak jak wcześniej mówiłem mieliśmy do czynienia z  cudem. Pan Robert jest w świetnej formie i myślę, że niebawem wypiszemy go do domu - stwierdził
-Tak bardzo się cieszę, dziękuję panie doktorze ! - uradowana wróciłam do mojego ukochanego
Siedział (juz) na łóżku. Taki kochany, może lekko blady i nieogolony, ale był całkowicie mój !
-Kochanie, mam dobre wieści - niebawem wypiszą cię - oznajmiłam
-To świetnie - uśmiechnął się
-Tak się cieszę - przytuliłam się do niego
-Kocham Cię, skarbie. Dziękuję, że nie odeszłaś ode mnie kiedy byłem w śpiączce. Przecież to mogło trwać wieki - przyznał
-Cii, już - położyłam palec na jego ustach, po czym pocałowałam go najdelikatniej jak potrafiłam. Uwielbiam go !
-Zostanę dziś z tobą na noc- powiedziałam
-Nie sprawiaj sobie kłopotu, może lepiej wypocznij w domu - stwierdził
-Wyganiasz mnie? - zapytałam ze śmiechem
-Skądże! Mojej księżniczki nigdy ! - powiedział uradowany
-W takim razie zostaję tu czy ci się to podoba czy nie - oznajmiłam
W czasie naszej rozmowy ktoś zapukał. Był to... Kuba i Łukasz
-Lewusku ! - przywitali się
-Siema chłopaki ! - przybili sobie piątki
-Fajnie widzieć cię znowu w takiej formie - uśmiechnął się Błaszczu
-Dzięki, co tam w klubie? - zapytał Lewy
-Dobrze, wczoraj wygraliśmy z Bayernem 4:2, lecz brakowało nam ciebie - powiedział przymilnie Piszczek
-Lizusy ! - skarciłam ich uśmiechając się szczerze
-Jak dobrze, że jesteś z nami - powiedział Kuba
-Dzięki, że przyszliście - przyznał  Robert
-Będziemy już lecieć, rozumiesz - żony czekają - zaśmiał się Łukasz
-Spoko, jeszcze raz dzięki 
-Nie ma sprawy, kolegi z klubu byśmy nie odwiedzili? - rzucili i zniknęli za drzwiami
-Uwielbiam ich - zaśmiałam się
-Ale... - Lewy zbliżył się - Chyba nie bardziej niż mnie? - zapytał przekornie
-No nie wiem, nie wiem - odpowiedziałam równie z przekorą i pocałowałam go - wystarczający dowód?
-Może być - stwierdził
-Na nic więcej nie licz - uśmiechnęłam się
-No ok, przecież wiem, że jesteś we mnie zakochana do granic możliwości - powiedział z rozbrajającą powagą
-Pffff- zakpiłam
-Taka prawda kotku, kochasz mnie, inaczej by Cię tu nie było - stwierdził
-Ok, masz mnie ty mój wariacie kochany ! - krzyknęłam
-Oj tam, wariacie - powiedział
-Już nigdy nie rób mi takich numerów, wiesz jak cholernie się bałam? - wyszeptałam
-I właśnie za to cię kocham - powiedział czule
-Nie tylko ja jestem zakochana po uszy - stwierdziłam
-Przyznaję się ! - podniósł ręce do góry 
-Boże... Tak tęskniłam - znowu wzięło mnie na sentymenty
-Nie mówmy już o tym , kocham Cię - powiedział
-Słyszałam juz to dziś tyle razy - uśmiechnęłam się przewracając oczami
-Źle ci? - zapytał śmiejąc się
-Nie narzekam - powiedziałam
-Ja myślę, moja księżniczko - uśmiechnął się tak słodko, że mało nie zemdlałam 
Czułam się jakbyśmy byli znowu na tej łące, gdzie byliśmy przed tym nieszczęśliwym wypadkiem. Poczułam się kolejny raz szczęśliwa i stwierdziłam, że jednak los się do mnie uśmiechnął. To cudownie mieć przy sobie bliską osobę, która kocha cię w nieskończenie. 
Kiedy mówisz o miłości, mów szeptem.
Kocham go nad życie. Czuję, że to ten jedyny ! 
Mam ochotę skakać z radości, za nim mogę iść nawet na koniec świata. Zrozumiałam to, podczas gdy tak bardzo cierpiałam, gdy wydawało mi się, że on nigdy się nie wybudzi i zostanę sama...
Kocham tego wariata, mojego własnego księcia z bajki <3 
_____________________________________________________________________
Hej kochane mordki ! ;* Nie wiem czy widzicie, ale miałam dziś wenę i wgl znalazłam czas, bo blog jest dla mnie bardzo ważny, dlatego powstał dziś dłuższy rozdział ;) Liczę na wiele sympatycznych komentarzy z Waszej strony . ;D Następny niebawem ! :D
Pozdrawiam ;))
Gabu ;***


8 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;*
    Cieszę się, że Robert już wraca do zdrowia ;d
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudynyy rozdział :D
    Jak zawsze czekam na następny. ;*
    Życzę dużo weny. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cud, miód i orzeszki *o* Czekam na następny <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział megaa *.*
    Ale jednak czegoś nie rozumiem...
    W rozdziale, kiedy stał się ten wypadek, napisałaś, że to stłuczka, ale był w śpiączce i lekarze mówią, że to cud; to jeśli była to rzeczywiście słuczka to jak mógł być w śpiączce? O.o
    Ale pomijając ten fakt to jest ciekawie, myślę, że jakaś akcja znów zawita na Twoim blogu! :D *>*

    OdpowiedzUsuń
  6. <33333333333333 !

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział, już nadrabiam zaległości :) dortmund-moim-domem.blogspot.com zapraszam i jeśli Ci się podoba, pomóż mi go rozgłosić :)dzieks :*

    OdpowiedzUsuń