Nie wierzyłam, po prostu nie docierało to jeszcze do mnie, że to się dzieje naprawdę, że Robert jest w śpiączce. To już trzeci dzień... Jestem załamana, płakać mi się chce, nie mogę się na niczym skupić, bo cały czas o nim myślę. Uwielbiam tego kolesia, tak bardzo go kocham i dlaczego dzieje się coś takiego co praktycznie zabiera mi moje szczęście?
Kocham Lewego i muszę w to wierzyć, że on wreszcie się wybudzi.
Zmartwiona , a wręcz przybita wróciłam do domu. Położyłam się do łóżka, jednak przez noc nie zmrużyłam oka. Cały czas myślałam o Robercie.
Rano udało mi się dosłownie na kwadrans usnąć, ale obudził mnie dzwonek telefonu. Zerwałam się szybko z łóżka i chwyciłam za telefon.
-Dzień dobry - usłyszałam znajomy głos pielęgniarki
-Dddd-zień dobry - powiedziałam niepewnie obawiając się najgorszego
-Doktor chciałby, aby pani przyjechała, ponieważ rozpoczyna się próba wybudzania pana Roberta - oznajmiła
-Już, oczywiście jadę - powiedziałam i odłożyłam telefon
Ubrałam się w błyskawicznym tempie. Wsiadłam do samochodu i po dziesięciu minutach byłam już na miejscu.
-Panie doktorze ! - powiedziałam, gdy dobiegłam do sali mojego ukochanego
-Pani Elizo, proszę się nie martwić. Jest duże prawdopodobieństwo, że pan Robert odzyska dziś przytomność - uśmiechnął się , co dodało mi otuchy
-Będę trzymać kciuki - przyrzekłam
-Może pani być przy wybudzaniu - stwierdził
-Dobrze - ucięłam
Po chwili patrzyłam na to jak wybudzają Roberta. Na początku bardzo się przestraszyłam, ponieważ Lewy miotał się , podskakiwał na szpitalnym łóżku, ale tak miało być. Po kwadransie zobaczyłam, że...
On się wybudza ! Otworzył oczy i spojrzał na mnie.
-Robert ! - zapiszczałam z radości
-Chwilka - uspokoił mnie lekarz - Pan Robert może być w szoku i prawdopodobnie, że ma luki w pamięci. Zaraz to sprawdzimy - stwierdził
-Czy wie pan kim jest ta pani ? - zapytał lekarz
-Elizka - powiedział to tak słabym, cienkim głosikiem, ale jednocześnie było w nim tyle radości i szczęścia
-Chyba nie muszę o nic więcej pytac - uśmiechnął się doktor i dodał- Zabieramy pana Lewandowskiego na badania. Niech pani poczeka na korytarzu, to nie zajmie dużo czasu - stwierdził
Usiadłam sobie na ławeczce na korytarzu.
Byłam taka szczęśliwa. Mój ukochany się wybudził! Pomyśleć, że dzisiaj jeszcze się zamartwiałam, czy oby go nie stracę... Los znowu się do mnie uśmiecha i pozwala mi cieszyć się życiem.
__________________________________________________
Kochani, najpierw chciałam powiedzieć, że rozdziały będą krótkie, ale często będę je dodawać ;)
Wracając do wczorajszego meczu- już dawno nie widziałam tak zgranej polskiej drużyny. Grali świetnie, szkoda, że gol lewego nie wystarczył. Kubuś wg mnie był bohaterem - gol powinien zostać uznany, ale wszystko przeciwko nam. Szanse na mundial już tylko matematyczne. Ehh, szkoda ;c
Gabu <3
świetny rozdział <3 zapraszam do mnie :* http://magdaczylija.blogspot.com/ <33
OdpowiedzUsuństrasznie lubię czytać Twojego bloga,pisze bardzo ciekawie i interesująco!Oby tak dalej!:*
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział!:)
http://www.youtube.com/watch?v=x9uVmddh3_E&feature=youtu.be - równiez jest mi przykro -.- świetny blog <3
OdpowiedzUsuńRozdział super. ;)Czekam na następny. ;)
OdpowiedzUsuńjejku *-* ♥
OdpowiedzUsuńCudoo *O* Czekam na kolejny . < 3
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam, czekam. ♥
OdpowiedzUsuńhttp://romantyczna-inaczej.blogspot.com/?m=1
Rozdział świetny *__* Nominowałam cię do Liebster Award ;) Szczegóły tu : http://zpilkarzemnakoniecswiata.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, czytam każdy rozdział ♥ Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńfajne ;p a tu cos dla fanów Mario :
OdpowiedzUsuńhttp://mario-rebecca-story.blogspot.com/