niedziela, 29 września 2013

Rozdział 16

Obudziły mnie promienie słońca. Było dosyć zimno, ale słonecznie. Ubrałam leginsy i wielki granatowy sweter. Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam przy stole czytając poranną prasę, gdy do kuchni weszła mama .
-Hej córcia , jak czuje się Robert? - zapytała
-Świetnie , lekarze mówią, że to cud. - stwierdziłam
-Cud, czy nie cud, ważne , że się wybudził - uśmiechnęła się
-Tęskniłam za nim - powiedziałam
-Najważniejsze jest to, że go nie opuściłaś - rzekła
-Tak, wiem mamo - odpowiedziałam
-Zaparzyłabyś mi kawki? - zapytała błagającym wzrokiem
-Oczywiście - powiedziałam i wstałam, aby nastawić wodę.
-Mamo? - zapytałam sypiąc do kubka dwie łyżeczki czarnej kawy
-Słucham - powiedziała
-Czy ty jesteś zadowolona, z tego, że ja i Robert jesteśmy razem? - zapytałam patrząc na nią ukradkiem
-Yhm, Elizko, na początku razem z tatą bardzo się obawialiśmy. Wiesz, Robert jest od ciebie starszy, ale teraz zrozumieliśmy, że się kochacie. Choćby ty, że nie zostawiłaś go, czuwałaś i modliłaś się za niego. Mówiąc krótko - skoro ty jesteś szczęśliwa to ja też - uściskała mnie niespodziewanie
-Dziękuję mamo, że to rozumiesz - powiedziałam i podałam mamie kawę
Potem poszłam do swojego pokoju i zaczęłam myśleć nad tym, co powiedziała mi mama. Czekałam na niego, nie przestraszyłam się okropnej choroby i zostałam przy Robercie.
Włączyłam sobie Counting Stars i totalnie odpłynęłam. Myślałam o wszystkim - o moich celach w życiu. tak naprawdę nie mam jeszcze dokładnie sprecyzowane co chcę robić. Wiem jedno - coś związanego ze sportem. Dzięki Robertowi, tak bardzo pokochałam ten sport.
Potem zaczęłam myśleć, jak ja się zmieniłam. Przecież jeszcze nie dawno byłam zapatrzoną w siebie laleczką, a teraz? Wypadek Roberta dużo zmienił, ale też miłość, którą się darzymy. No cóż, przecież bez kozery powstało przysłowie : 'Miłość uskrzydla'.
Była sobota, więc miałam wolne. Chciałam zadzwonić do Roberta, ale uprzedził mnie.
-Hej księżniczko - usłyszałam głos w słuchawce, od którego zawsze serce szybciej mi biło
-No cześć - powiedziałam
-Masz ochotę gdzieś dziś wyjść? - zapytał
-A ty nie masz odpoczywać ?  - zaśmiałam się
-Oj tam, oj tam, zgódź się, bo chyba nie wytrzymam, tęsknie - powiedział
-Widzieliśmy się wczoraj głuptasku - stwierdziłam
-To stanowczo zbyt długo - powiedział to tak poważnie, że wybuchłam śmiechem
-Nie rób mi tego - kontynuował
-No dobrze, już, już - próbowałam go uspokoić, co przez telefon graniczyło z cudem
-Nie rozłączę się, dopóki się nie zgodzisz - stwierdził
-No dobrze moja ty Lewizno ! Chciałam Cię trochę przetrzymać - uśmiechnęłam się
-Oj ty, policzymy się - powiedział
-Już nie mogę się doczekać, to u mnie za godzinę ? - zapytałam
-Pewnie, przyjdę księżniczko, buziaczki - powiedział i rozłączył się
Postanowiłam trochę się ogarnąć i przebrałam się w czerwone rurki i bluzę. Do tego ubrałam trampki i już byłam gotowa. Postanowiłam jeszcze powiadomić mamę o moich zamiarach.
-Mamo - zajrzałam do kuchni, gdzie zastałam mamę obierającą marchewkę - Wychodzę z Robertem
-Tak? To wpadnijcie dziś na obiad - zaproponowała
-No, hmm, wiesz mogę się go zapytać - odpowiedziałam
-Pewnie, zapytaj się i daj mi znać - mrugnęła do mnie porozumiewawczo
-Ok, mamuś, to ja lecę, paaa - pożegnałam się
Wyszłam przed bramę. Roberta jeszcze nie było. Trudno było się dziwić, gdyż miał jeszcze dziesięć minut czasu. Jednak gdy owe minuty minęły, zaczęłam się już trochę denerwować, ale po pięciu minutach ujrzałam nareszcie mojego księcia.
-Proszę, to dla ciebie  - podał mi prześliczne róże
-Ojej, dziękuję, za co? - zapytałam
-Za to, że jesteś najlepszą dziewczyną na świecie - pocałował mnie
-Spóźniłeś się - zaśmiałam się
-W kwiaciarni była gigantyczna kolejka, ciesz się, że jestem - przytulił mnie
-Cieszę się, nawet nie wiesz jak bardzo - szepnęłam
-Hm, to co skoczymy gdzieś? Kawiarnia, kino, teatr? Na co masz ochotę? - zapytał
-Posłuchaj Robert, moja mama zaprasza Cię do nas dziś na obiad - powiedziałam
-To miło z jej strony, ale nie chciałbym sprawiać kłopotu - przyznał
-Sprawisz jej kłopot jak nie przyjdziesz, przy okazji dodam, że moja mama robi najpyszniejsze spaghetti na świecie - uśmiechnęłam się
-Oo, to w takim razie nie mam wyjścia - powiedział, a ja wysłałam esa do mamy, że pojawimy się na obiedzie.
-To może w takim razie przejdziemy się po parku? - zapytał
-Pewnie - powiedziałam
Szliśmy sobie alejkami trzymając się za rękę. Park był raczej pusty. Jesienne liście leżały na chodnikach, a słoneczko delikatnie ogrzewało nas swoimi promieniami. Usiedliśmy na ławce. Oparłam się o ramię Roberta i tak wpatrzeni w jakichś punkt, siedzieliśmy sobie kilka minut. Nagle Robert delikatnie się ode mnie odsunął i uklęknął !!!!!
-Elizo - powiedział wyciągając pierścionek - Czy zostaniesz moją żoną?
-Boże , taak - powiedziałam przyjęta, a Robert nasunął na mój palec śliczny pierścionek z diamencikiem
-Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie - krzyknął uradowany
-Jeszcze głośniej skarbie - skarciłam go śmiejąc się
-Jestem najszczęśliwszy na calym świecie ! Kocham Elize - mówiąc krótko - wydarł się, tak , że przechodnie zaczęli się oglądać
-Gratulacje - ktoś rzucił przechodząc
-Nie wierzę, że się zgodziłaś - powiedział
-Przecież wiem, że Cię kocham - stwierdziłam
-Jesteś najcudowniejsza na ziemi - powiedział i pocałował mnie
Z tego wszystkiego zapomnieliśmy o obiedzie, ale co tam obiad.
Robert mi się oświadczył ! Mój kochany , własny świat <3
____________________________________________________________________
Zdziwieni? ;) Ja w sumie sama w to nie wierzę, ale nie sądzicie, że wypadek Roberta tylko jeszcze bardziej umocnił ich uczucie? Zobaczcie , tyle przeciwności - wszystkie pokonali. ;)
Do następnego kochani ;***
Gabu ;*

środa, 25 września 2013

Rozdział 15

Czuję się jak w siódmym niebie! Moje słońce, mój kochany skarb nareszcie się wybudził . Tak się bardzo cieszę, myślałam, że stracę go już na zawsze...
Teraz utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że kocham go najbardziej na świecie. Gwiazda na moim własnym niebie.
Całą noc spędziłam u Roberta w szpitalu. Tak się cieszyłam, ale gdy zamykałam oczy bałam się, że ten koszmar znowu się powtórzy, ale nie...
On był obok mnie. Mój kochany Robercik - a na dodatek już dziś wypisują go do domu !  Gdy wstałam od razu usiadłam obok Roberta, który jeszcze spał. Nie mogłam wytrzymać, aby go nie obudzić, dlatego delikatnie musnęłam jego usta.
-Jeszcze pięć minut mamo - wymruczał, a ja wybuchłam śmiechem
-Witaj skarbie - przywitałam się
-Hej księżniczko, jak się spało? - uśmiechnął się
-Mhmm w miarę  - odpowiedziałam
-Już dziś stąd wychodzę, jak cię cieszę- oznajmił
-Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham - powiedziałam z czułym uśmiechem
-Witam - nagle do sali wszedł lekarz - przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałbym przeprowadzić krótki wywiad z pacjentem
-Oczywiście, proszę bardzo - wstałam z krzesła
-Proszę siedzieć  - powiedział uprzejmie - zajmie mi to chwilę
-Panie doktorze czuję się znakomicie - stwierdził Lewy
-Nie dziwię się, taka świetna opieka - spojrzał na mnie i mrugnął porozumiewawczo do Roberta
-Eliza jest naprawdę niezastąpiona - powiedział
-W takim razie chciałbym się zapytać, czy miał pan jakieś bóle lub zawroty głowy? - zapytał
-Nie, wszystko jest w porządku - zapewnił
-W takim razie nie zostaje mi nic innego, jak tylko wypisać pana do domu - stwierdził lekarz
-Świetnie - powiedziałam
Po rozmowie z lekarzem, pomogłam spakować się Robertowi, a po godzinie byliśmy już w drodze do domu.
-Odwiozę cię do ciebie i zostanę z tobą do wieczora - powiedziałam
-Czemu nie na noc? - zapytał z przekąsem
-Za dużo byś chciał skarbie - uśmiechnęłam się
-No dobrze, dobrze - powiedział
Dojechaliśmy do mieszkania Roberta.
-Słońce, lodówka świeci pustkami - powiedziałam i dodałam - Lecę do sklepu zrobić zakupy, to ci coś pysznego ugotuję
Wzięłam klucze i już mnie nie było. Kupiłam wszystko co było mi potrzebne do przygotowania obiadu i pysznego deseru i już pędziłam z powrotem do domu.
-Już jestem - zawołałam od progu
-Szybka jesteś - uśmiechnął się
-Masz ochotę na risotto A'la Eliza ? - zapytałam z uśmiechem
-Pewnie , ale przecież mogliśmy coś zamówić - stwierdził
-Oj Lewusku, Lewusku, chciałam coś dobrego zrobić dla ciebie, a ty tego nie doceniasz - podeszłam i musnęłam go w policzek
-Doceniam oczywiście - i pocałował mnie - wystarczający dowód?
-Wariat - wybuchnęłam śmiechem
-Ok, ja biorę się za obiad, a Ty może ogarnij się trochę, bo szpital chyba ci nie służył - zażartowałam
-Wiesz co - rzucił we mnie poduszką
-Bitwa na poduszki? - zapytałam i po chwili oberwałam kolejną
Jak na kogoś kto wyszedł ze szpitala i co dopiero wybudził się ze śpiączki Robert był w doskonałej formie. Bombardował mnie poduszkami z prędkością światła. Nie miałam nawet czasu, aby się obronić.
-Ej, dość - zaprotestowałam w pewnej chwili, a Lewy przysunął się do mnie i pocałował mnie. Kochany <3
Potem faktycznie musieliśmy się ogarnąć i ja poszłam przygotowywać obiad, a Robert poszedł wziąć prysznic.
Jak to dobrze, że mój książe powrócił do swojej, przepraszam ... naszej bajki.

___________________________________________________________________
Kochane mordki ! ;*
Jest nowy rozdział, może nie jest on zbytnio długi, ale wiecie - szkoła, konkurs, obowiązki - oczywiście na bloga też muszę znajdywać chwilkę czasu, gdyż jest to dla mnie czysta przyjemność pisać :)
Serdecznie pozdrawiam i do następnego ;)
Gabu ;**

wtorek, 17 września 2013

Rozdział 14

Jestem taka szczęśliwa. Lekarze mówię o cudzie. Tak naprawdę nie wiadomo było, czy Robert się wybudzi, a nawet  jeśli tak, to pozostanie mu trwały uszczerbek na zdrowiu, a tu taka niespodzianka zarówno dla mnie jak i dla lekarzy. Zero amnezji, kojarzenie faktów, a co najważniejsze pamięta mnie.
Do dziś nie wierzę, co mnie spotkało. Robert Lewandowski- koleś, który mógł mieć każdą. Jednakże wybrał mnie, nadzwyczaj prostą i zwyczajną dziewczynę, która po prostu zasłabła na ich spotkaniu...
Nic nie dzieję się przypadkiem. Tak miało być. Kocham Roberta nad życie i on mnie też. Jestem tak szalenie szczęśliwa, że wybudził się ze śpiączki. Tak bardzo mi go brakowało. Niby czułam jego obecność, ale ta myśl, że może nigdy się nie obudzić, albo... umrzeć nie dawała mi spokoju. Teraz wiem, że to było tylko jak zły sen. 
Kierowałam się do lekarzy, aby zapytań o stan zdrowia mojego ukochanego.
-Przepraszam, czy mogę? - zapytałam pukając
-Ależ oczywiście - uśmiechnął się doktor
- Chciałabym zapytać o stan zdrowia mojego chłopaka - powiedziałam
-Tak jak wcześniej mówiłem mieliśmy do czynienia z  cudem. Pan Robert jest w świetnej formie i myślę, że niebawem wypiszemy go do domu - stwierdził
-Tak bardzo się cieszę, dziękuję panie doktorze ! - uradowana wróciłam do mojego ukochanego
Siedział (juz) na łóżku. Taki kochany, może lekko blady i nieogolony, ale był całkowicie mój !
-Kochanie, mam dobre wieści - niebawem wypiszą cię - oznajmiłam
-To świetnie - uśmiechnął się
-Tak się cieszę - przytuliłam się do niego
-Kocham Cię, skarbie. Dziękuję, że nie odeszłaś ode mnie kiedy byłem w śpiączce. Przecież to mogło trwać wieki - przyznał
-Cii, już - położyłam palec na jego ustach, po czym pocałowałam go najdelikatniej jak potrafiłam. Uwielbiam go !
-Zostanę dziś z tobą na noc- powiedziałam
-Nie sprawiaj sobie kłopotu, może lepiej wypocznij w domu - stwierdził
-Wyganiasz mnie? - zapytałam ze śmiechem
-Skądże! Mojej księżniczki nigdy ! - powiedział uradowany
-W takim razie zostaję tu czy ci się to podoba czy nie - oznajmiłam
W czasie naszej rozmowy ktoś zapukał. Był to... Kuba i Łukasz
-Lewusku ! - przywitali się
-Siema chłopaki ! - przybili sobie piątki
-Fajnie widzieć cię znowu w takiej formie - uśmiechnął się Błaszczu
-Dzięki, co tam w klubie? - zapytał Lewy
-Dobrze, wczoraj wygraliśmy z Bayernem 4:2, lecz brakowało nam ciebie - powiedział przymilnie Piszczek
-Lizusy ! - skarciłam ich uśmiechając się szczerze
-Jak dobrze, że jesteś z nami - powiedział Kuba
-Dzięki, że przyszliście - przyznał  Robert
-Będziemy już lecieć, rozumiesz - żony czekają - zaśmiał się Łukasz
-Spoko, jeszcze raz dzięki 
-Nie ma sprawy, kolegi z klubu byśmy nie odwiedzili? - rzucili i zniknęli za drzwiami
-Uwielbiam ich - zaśmiałam się
-Ale... - Lewy zbliżył się - Chyba nie bardziej niż mnie? - zapytał przekornie
-No nie wiem, nie wiem - odpowiedziałam równie z przekorą i pocałowałam go - wystarczający dowód?
-Może być - stwierdził
-Na nic więcej nie licz - uśmiechnęłam się
-No ok, przecież wiem, że jesteś we mnie zakochana do granic możliwości - powiedział z rozbrajającą powagą
-Pffff- zakpiłam
-Taka prawda kotku, kochasz mnie, inaczej by Cię tu nie było - stwierdził
-Ok, masz mnie ty mój wariacie kochany ! - krzyknęłam
-Oj tam, wariacie - powiedział
-Już nigdy nie rób mi takich numerów, wiesz jak cholernie się bałam? - wyszeptałam
-I właśnie za to cię kocham - powiedział czule
-Nie tylko ja jestem zakochana po uszy - stwierdziłam
-Przyznaję się ! - podniósł ręce do góry 
-Boże... Tak tęskniłam - znowu wzięło mnie na sentymenty
-Nie mówmy już o tym , kocham Cię - powiedział
-Słyszałam juz to dziś tyle razy - uśmiechnęłam się przewracając oczami
-Źle ci? - zapytał śmiejąc się
-Nie narzekam - powiedziałam
-Ja myślę, moja księżniczko - uśmiechnął się tak słodko, że mało nie zemdlałam 
Czułam się jakbyśmy byli znowu na tej łące, gdzie byliśmy przed tym nieszczęśliwym wypadkiem. Poczułam się kolejny raz szczęśliwa i stwierdziłam, że jednak los się do mnie uśmiechnął. To cudownie mieć przy sobie bliską osobę, która kocha cię w nieskończenie. 
Kiedy mówisz o miłości, mów szeptem.
Kocham go nad życie. Czuję, że to ten jedyny ! 
Mam ochotę skakać z radości, za nim mogę iść nawet na koniec świata. Zrozumiałam to, podczas gdy tak bardzo cierpiałam, gdy wydawało mi się, że on nigdy się nie wybudzi i zostanę sama...
Kocham tego wariata, mojego własnego księcia z bajki <3 
_____________________________________________________________________
Hej kochane mordki ! ;* Nie wiem czy widzicie, ale miałam dziś wenę i wgl znalazłam czas, bo blog jest dla mnie bardzo ważny, dlatego powstał dziś dłuższy rozdział ;) Liczę na wiele sympatycznych komentarzy z Waszej strony . ;D Następny niebawem ! :D
Pozdrawiam ;))
Gabu ;***


niedziela, 15 września 2013

Rozdział 13

Czekałam na korytarzu. Byłam taka mega szczęśliwa ! Mój ukochany się wybudził ! Po prostu chce się od razu żyć !
Po pół godziny czekania przyszedł do mnie lekarz :
-Pani Elizo, mogę zaryzykować stwierdzeniem, że w tym przypadku mieliśmy cud - stwierdził
-Jak to? - zdziwiłam się
-To, że pan Robert się wybudził to jeszcze rozumiem, ale to, że wszystko pamięta, bo takim stłuczeniu głowy - to nieprawdopodobne - powiedział z błyskiem w oku
-Panie doktorze, tak się cieszę - nie wiadomo dlaczego rzuciłam mu się na szyję i wyszeptałam  - Bardzo, bardzo dziękuję za opiekę nad moim chłopakiem
-To mój obowiązek - powiedział
-Wiem, ale mimo wszystko - uśmiechnęłam się
Potem lekarze pozwolili wejść mi do Roberta i mieliśmy czas tylko dla siebie .
-Słyszałem Cię - powiedział niespodziewanie Robert
-Jak to? - zapytałam
-Wszystko. Jak do mnie mówiłaś - stwierdził
-Czyli to jednak prawda - powiedziałam
-Ale co? - zapytał
-Lekarz mówił, że  jest możliwość, że możesz słyszeć otaczającą cię rzeczywistość, ale jakoś w to nie wierzyłam - przyznałam
-Tak się cieszę, że jestem już tutaj, obok ciebie - powiedział czule
-Lekarz mówił, że dokonał się cud - oznajmiłam
-Cóż, to wszystko zawdzięczam tylko dzięki Bogu - przyznał
-Tak się cieszę - przytuliłam go
-Kocham Cię , wiesz? - powiedział
Jak pięknie usłyszeć to z jego ust <3
____________________________________________________________________________
Kolejny, krótki rozdział, ponieważ cierpię na brak czasu xd Pozdrawiam Was ;*** Gabu <3

piątek, 13 września 2013

Liebster Award

Dziękuję Alexx Lewandowskiej za nominację ;**
Pytania:
1. 1.Co motywuje Cię do pisania?
Do pisania motywują mnie oczywiście moi przekochani czytelnicy, którzy chcę czytać moje opowiadania i zostawiają świetne komentarze ;)

2.Co daje Ci największą wenę?
Zazwyczaj jakieś wydarzenie daje mi siłę do pisania. Jeśli wydarzy się coś pozytywnego, chce mi się żyć - przekłada się to oczywiście na pisanie ;)

3.Jakie sporty uprawiasz? 
Kocham biegać <3 Trenuję również skok w dal, a jeśli chodzi o piłkę nożną gram na boisku z braćmi. ;) Oprócz tego uwielbiam jazdę na rowerze i rolki ;)

4. Ulubiony film? 
Jeśli chodzi o komedie to 'Kochanie poznaj moich kumpli', a takie z tych dających do myślenia to np 'October baby' - płakałam ;c

5.Ulubiony sportowiec? 
Jest nim oczywiście Robert Lewandowski, ale zaraz po nim jest Kubuś Błaszczykowski <3

6. Ulubiona piosenka? 
It's time - Imagine dragons <3

7.Ulubiony rodzaj muzyki? 
Nie ograniczam się do jednego radzaju, słucham praktycznie wszystkiego ;)

8. Kiedy masz urodziny?
17 kwietnia ;)

9.Masz rodzeństwo?
Owszem ;)

10. Ulubiona drużyna? 
Borussia Dortmund na zawsze w moim sercu. Echte liebe <3

11. Ulubiony przedmiot w szkole?
Język polski oraz angielski ;)

Nominowane blogi:
 1.http://magdaczylija.blogspot.com/ 
2.http://romantyczna-inaczej.blogspot.com/
3.http://mario-rebecca-story.blogspot.com/
4.http://freedoomcry.blogspot.com/
5.http://majeks.blog.pl/
6.http://obsesjaaa.blogspot.com/
7.http://triumfmilosci.blogspot.com/

Pytania ode mnie:
1. Jak masz na imię?
2. Wolisz chodzić w trampkach czy szpilkach?
3.Ulubiony sport?
4.Ulubiony piłkarz?
5. Wolisz spotykać się z przyjaciółmi czy siedzieć samotnie?
6. Ulubiony napój?
7. Co sprawia, że piszesz kolejny rozdział?
8. Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem?
9. Masz jakieś zwierzątko?
10. Ulubiony klub?
11. Ulubione kwiaty?

Ows
dD

sobota, 7 września 2013

Rozdział 12

Nie wierzyłam, po prostu nie docierało to jeszcze do mnie, że to się dzieje naprawdę, że Robert jest w  śpiączce. To już trzeci dzień... Jestem załamana, płakać mi się chce, nie mogę się na niczym skupić, bo cały czas o nim myślę. Uwielbiam tego kolesia, tak bardzo go kocham i dlaczego dzieje się coś takiego co praktycznie zabiera mi moje szczęście?
Kocham Lewego i muszę w to wierzyć, że on wreszcie się wybudzi.
Zmartwiona , a wręcz przybita wróciłam do domu. Położyłam się do łóżka, jednak przez noc nie zmrużyłam oka. Cały czas myślałam o Robercie.
Rano udało mi się dosłownie na kwadrans usnąć, ale obudził mnie dzwonek telefonu. Zerwałam się szybko z łóżka i chwyciłam za telefon.
-Dzień dobry - usłyszałam znajomy głos pielęgniarki
-Dddd-zień dobry - powiedziałam niepewnie obawiając się najgorszego
-Doktor chciałby, aby pani przyjechała, ponieważ rozpoczyna się próba wybudzania pana Roberta - oznajmiła
-Już, oczywiście jadę  - powiedziałam i odłożyłam telefon
Ubrałam się w błyskawicznym tempie. Wsiadłam do samochodu i po dziesięciu minutach byłam już na miejscu.
-Panie doktorze !  - powiedziałam, gdy dobiegłam do sali mojego ukochanego
-Pani Elizo, proszę się nie martwić. Jest duże prawdopodobieństwo, że pan Robert odzyska dziś przytomność - uśmiechnął się , co dodało mi otuchy
-Będę trzymać kciuki - przyrzekłam
-Może pani być przy wybudzaniu - stwierdził
-Dobrze - ucięłam
Po chwili patrzyłam na to jak wybudzają Roberta. Na początku bardzo się przestraszyłam, ponieważ Lewy miotał się , podskakiwał na szpitalnym łóżku, ale tak miało być. Po kwadransie zobaczyłam, że...
On się wybudza ! Otworzył oczy i spojrzał na mnie.
-Robert ! - zapiszczałam z radości
-Chwilka - uspokoił mnie lekarz - Pan Robert może być w szoku i prawdopodobnie, że ma luki w pamięci. Zaraz to sprawdzimy - stwierdził
-Czy wie pan kim jest ta pani ? - zapytał lekarz
-Elizka - powiedział to tak słabym, cienkim głosikiem, ale jednocześnie było w nim tyle radości i szczęścia
-Chyba nie muszę o nic więcej pytac - uśmiechnął się doktor i dodał- Zabieramy pana Lewandowskiego na badania. Niech pani poczeka na korytarzu, to nie zajmie dużo czasu - stwierdził
Usiadłam sobie na ławeczce na korytarzu.
Byłam taka szczęśliwa. Mój ukochany się wybudził! Pomyśleć, że dzisiaj jeszcze się zamartwiałam, czy oby go nie stracę... Los znowu się do mnie uśmiecha i pozwala mi cieszyć się życiem.
__________________________________________________
Kochani, najpierw chciałam powiedzieć, że rozdziały będą krótkie, ale często będę je dodawać ;)
Wracając do wczorajszego meczu- już dawno nie widziałam tak zgranej polskiej drużyny. Grali świetnie, szkoda, że gol lewego nie wystarczył. Kubuś wg mnie był bohaterem - gol powinien zostać uznany, ale wszystko przeciwko nam. Szanse na mundial już tylko matematyczne. Ehh, szkoda ;c
Gabu <3

czwartek, 5 września 2013

Rozdział 11

Z punktu widzenia Roberta:
Moja kochana Elizka, czuję jej obecność.
Ogarnia mnie przerażająca ciemność, ale czuję jej dotyk, doskonale ją słyszę.
 Jest mi tutaj tak dziwnie dobrze, patrzę na wszystko z góry, a jednocześnie wydaje mi się jakbym był tam na dole.
Eliza, kocham Cię.
Tak, dobrze, chwyć mnie za rękę.
Pragnę do Ciebie wrócić , kocham Cię nad życie !
Moja księżniczko...

Z punktu widzenia Elizy:
Tak mi smutno, nie mam już po co żyć. Robert jest nadal w śpiączce i nie wiem co z tym robić. Pozostaje mi tylko długie czekanie. To przerażające uczucie, że on w każdej chwili może... Nie ! Nie dopuszczam do siebie tej myśli! Robert będzie żył, jeszcze będziemy szczęśliwą rodziną, zobaczycie !
Kocham go nad życie i będę czekać na niego zawsze.
Siedziałam przy łóżku zalana łzami, gdy nagle wszedł lekarz:
-Przepraszam, ale chyba powinna pani iść do domu i odpocząć - spojrzał łagodnie
-Nie moge, kiedy Robert tu tak leży - powiedziałam z wielką gulą w gardle
-Póki co i tak pani nic nie poradzi. Proszę uzbroić się w cierpliwość - stwierdził i dodał- Zamówię dla pani taksówkę. Proszę porządnie wypocząć.
Odpocząć? Czy to w ogóle możliwe w  mojej sytuacji? Przecież ja non stop myślę o Lewym. Kocham go i strasznie cierpię z tego powodu.
Postanowiłam jednak posłuchać zaleceń lekarza i położyłam się w sypialni. Spałam całe popołudnie.
***
Z głębokiego snu wybudził mnie telefon.
-Robert się wybudza ! - krzyknął Kuba do słuchawki
-Jak to? - zapytałam zdziwiona, bo nie byłam do końca pewna czy to jeszcze sen czy może się już obudziłam
-Tak to, przyjeżdżaj szybko - zakomunikował
W ubieraniu się przekroczyłam mój rekord, skoczyłam do samochodu i niemal pognałam do szpitala.
-Jestem panie doktorze - powiedziałam uśmiechnięta
-A wzywałem panią? - zapytał zdziwiony
-No tak, Kuba dzwonił, że Lewy się wybudza - stwierdziłam
-Niestety, stan pana Roberta nie uległ poprawie - powiedział spokojnie doktor
Czyli to był jednak sen !
Byłam rozczarowana. Ten sen wydawał się taki realny . Stanęłam i rozpłakałam się na środku korytarza.
-Przepraszam, co się stało? - zapytała zatroskana pielęgniarka
-Ja.. po prostu  - wydukałam
-Coś nie tak? - zapytała
-Ja już po prostu nie mam po co żyć - powiedziałam i zalałam się gorzkimi łzami
_______________________________________________________________________
Kochani! Bardzo Was przepraszam , że rozdział taki króciusieńki , bo inaczej nie umiem go nazwać, ale wybaczcie mi to, ale 3 gimnazjum to już nie przelewki od samego roku mnóstwo nauki !
Będę dodawać rozdziały tak mniej wiecej raz w tygodniu ;)
trzymajcie się ciepło , buziaczki <3 ;****
Gabu