poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 2

Obudził mnie rano budzik pół godziny wcześniej niż zwykle. W końcu muszę się jakoś przygotować na przyjazd piłkarzy. Wstałam szybko i pobiegłam do łazienki. Przemyłam twarz tonikiem, a potem nałożyłam podkład i puder. Nie chciałam wyglądać jak plastikowa lalka, dlatego zrobiłam to bardzo delikatnie. Następnie podkręciłam rzęsy maskarą, a usta pociągnęłam malinowym błyszczykiem. Cały czas w myślach miałam Lewandowskiego, którego zobaczyłam w telewizji. Miałam ogromną nadzieję, że on też będzie u nas.
Ubrałam się w szorty i czarną koszulę.
Włosy rozpuściłam i wyprostowałam. Popsikałam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami i byłam gotowa do wyjścia.
Gdy szłam spotkałam Marlenę i Michała idących razem i trzymających się za rękę. Nie zdziwiło mnie to, po tym co zobaczyłam wczoraj, ale nie miałam ochoty z nimi rozmawiać, tylko zahaczyłam o nich wzrokiem.Moje spojrzenie i  Michała się spotkały. Poczułam lekkie ukłucie  w sercu. Odwróciłam się i szłam przed siebie. 
W szkole wszyscy rozmawiali o reprezentacji. Szkoła była przybrana w narodowe flagi, gazetki były o piłkarzach, a nawet sekcja sportowa przygotowała krótki występ.
Piłkarze mieli przyjechać o 9, ale wcześniej nie było żadnych lekcji, więc usiadłam z częścią mojej klasy pod ścianą. W ogólnie nie wtrącałam się w rozmowę. Tak bardzo chciałam, żeby mnie zauważyli. Fajnie było by znać jakiegoś piłkarza osobiście.
Piłkarze zjawili się krótko po dziewiątej. Każdy był w dżinsach i klubowych koszulkach. Weszli takim celebryckim,a jednocześnie swojskim krokiem. Tylko jeden z nich miał okulary. I właśnie je zdjął... Zaraz to Lewandowski! Rozglądał się i ... nasze spojrzenia się spotkały. On uśmiechnął się szczerze i mi pomachał, a ja...
***
-Elizko, Elizko - ktoś do mnie wołał
Przebudziłam się w jakimś białym pokoju. Byłam podłączona do kroplówki.
-O Eliza, przebudziła się ! - zawołała moja mama do pielęgniarki
-Jak się czujesz? - zapytała kobieta
-Gdzie ja jestem? - zapytałam zszokowana
-Kochanie, zasłabłaś w szkole, jesteś w szpitalu - powiedziała
Nagle wszystko sobie uświadomiłam. Jak piłkarze weszli do naszej szkoły, jak Lewy się na mnie popatrzył... Super, czyli z mojego super spotkania nic nie wyszło.
-Mamo , ale piłkarze - rozpłakałam się
-No właśnie... Tak bardzo się przejęli, że czekają na korytarzu- uśmiechnęła się mama
-Żartujesz? - od razu się ożywiłam
-Chciałabyś, żeby do ciebie przyszli? - zapytała pielęgniarka
-Oczywiście - powiedziałam 
Nie wierzyłam w swoje szczęście.
Po chwili do sali wszedł Piszczek, Błaszczykowski, Rybus, Szczęsny , Polanski i wielu innych, a na końcu LEWANDOWSKI, który podszedł najbliżej do mnie.
-Dobrze się czujesz? - zapytał i spojrzał mi głęboko w oczy
-Ttttaak - powiedziałam 
-Tylko znowu nie zemdlej - zaśmiał się Piszczek
-Lewandowski, zrobił na tobie chyba dość duże wrażenie - uśmiechnął się Kuba
-Chyba tak - nie wiem czemu to powiedziałam
Czułam się trochę dziwnie w towarzystwie takich przystojniaków.
-Mamy dla ciebie prezent- powiedział Polanski
-Jaki? - zaciekawiłam się
-A taki - powiedział Lewandowski i wyciągnął z torby swoją koszulkę z podpisem
-Wow - powiedziałam
-Marzyłaś o tym, prawda? - zapytał Błaszczykowski śmiejąc się
-A czy wy też... ? - powiedziałam nieśmiało
-Chcesz nasze podpisy? - ucieszył się Piszczek - Prawidłowo!
Chłopaki wyciągnęli czystą koszulkę naszej reprezentacji i każdy podpisał się na niej. Zauważyłam, że gdy doszło do Lewandowskiego, to oprócz swojego podpisu napisał jakieś liczby. Czyżby numer telefonu? Gdy podał mi koszulkę, puścił mi oczko.
Poczułam motylki w brzuchu. Nie, nie. Nie mogę się przecież w nim zakochać. Jest starszy o siedem lat !
To piłkarz, całkiem inny świat.
-To teraz może już pójdziemy, bo musisz dużo odpoczywać - powiedział Kuba
-Szkoda, fajni jesteście - powiedziałam, a wszyscy chłopcy wybuchnęli szczerym śmiechem
-Powiedziałam coś nie tak? - uśmiechnęłam się
-Ależ skąd- powiedział Piszczu- Ty też jesteś fajna
-I słodka - powiedział Kuba
-I śliczna - dodał Lewy
-Już się tak nie podlizujcie - powiedział Szczęsny i dodał - Tak każdy wie , że Eliza woli Szczęsnego od tej bandy chłopczyków
-Taaa- zaczęłam się śmiać
-Eliza, widziałem, że Lewy napisał Ci swój numer, spryciarz jeden  - powiedział Błaszczu- więc musimy się jeszcze umówić , jak wyjdziesz
-Z chęcią - uśmiechnęłam się
-To my już będziemy lecieć - powiedział Szczęsny i dodał- Chłopaki, teraz buziaki dla Elizki
Ku mojemu zaskoczeniu wszyscy ustawili się w kolejce (śmiech ) i po kolei całowali mnie w policzek na pożegnanie. Na końcu był Lewy, który szepnął mi na ucho: Napisz.
Byłam tym wszystkim mega zaskoczona. Po tym, jak piłkarze wyszli, przyszła do mnie pielęgniarka.
-Jadłaś coś dzisiaj? - zapytała
-Yy, nie , nic - przyznałam
-Musisz jeść śniadania - stwierdziła łagodnie pielęgniarka 
-Wiem, ale dzisiaj tak jakoś wyszło - powiedziałam
-Rozumiem, ale od jutra musisz jeść regularnie posiłki , dobrze? 
-Oczywiście - obiecałam
-Pamiętaj, że nie musi być to dużo. Wystarczą płatki z mlekiem czy jogurtem lub kanapka - powiedziała
-Dobrze, postaram lepiej się odżywiać - powiedziałam
-Świetnie. Dziś wypuścimy cię już do domu, ale musisz odpocząć kilka dni, czyli chodzenie do szkoły, czy jakikolwiek sport wykluczone - powiedziała pielęgniarka
-Dobrze - powiedziałam
Gdy pielęgniarka wyszła , cały czas myślałam o odwiedzinach piłkarzy. Muszę coś zmienić w swoim życiu. Oni byli tacy mili, przyszli tu bezinteresownie. Na dodatek podarowali mi koszulkę, a nawet dwie. Mieć takich przyjaciół, to byłoby cudownie ! 
Miałam numer Lewandowskiego. Chyba nie jedna fanka o tym marzy. 
Jednak zrozumiałam coś, że pieniądze nie są w życiu najważniejsze. Nie chciałabym , aby ludzie postrzegali mnie tylko z tego powodu, że mogę wszystko mieć. 
Tak się zastanawiam. Czy to możliwe, że napastnik Borussi Dortmund, reprezentant Polski, największe ciacho jakie może być  zwróciło na mnie uwagę? 
Czy to możliwe, że się zakochałam?
___________________________________________________________________
Kochani! Jest 2 rozdział ;) Ogólnie bardzo się cieszę, bo BVB wygrała z Bayernem 4:2 (nasi chłopcy kochani). :) i zdobyli SuperPuchar Niemiec <3
Proszę o komentarze i do następnego ;)

sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 1

Z punktu widzenia Elizy:
Dzisiaj na szczęście miałam na drugą lekcję, więc mogłam pół godzinki dłużej pospać. Wstałam, ogarnęłam się i poszłam do kuchni zjeść jakieś porządne śniadanko, bo ostatnio sama nie wiem czemu, ale zaniedbywałam ten posiłek. Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie omlet i kanapkę z serkiem topionym oraz herbatkę.W między czasie przyszedł mi esemes od Michała: Hej ;* Jak tam? . Odpisałam mu szybko, że dobrze. Nie chciałam mu mówić o tym, że Marlena nad widziała. Chociaż i tak to się wyda i będę zmuszona mu to powiedzieć. Gdy zjadłam, umyłam naczynia i poszłam przebrać się z mojej pidżamki na jakieś cywilizowane ubranie.
Spakowałam jeszcze torbę i wyszłam z domu. Ku mojemu zdziwieniu na ulicy czekał na mnie Michał.
-Hej - przywitał się i nachylił się nade mną, ale ja odsunęłam się i nie zdążył mnie pocałować
-Posłuchaj, Michał. Ja nie wiem czy możemy być razem. - zaczęłam spokojnie
-Dlaczego? - zapytał zdziwiony
-Marlena nas widziała - powiedziałam
-Kiedy? Wczoraj? - zrobił duże oczy
-Tak, w parku - potwierdziłam
-W sumie nie powinno nas to obchodzić - powiedział bardziej na luzie i podniósł rękę, aby mnie objąć. 
-Michał, nie - powiedziałam, a on od razu wziął rękę
-Co się dzieje? - zapytał
-Po prostu ja nie jestem pewna, czy czuję to samo do ciebie, co ty do mnie, rozumiesz? 
-Aha  - powiedział lekko zgaszony
-Mało cię znam. Może zostaniemy na razie przyjaciółmi? - uśmiechnęłam się
-Yyy, pewnie - powiedział
Do końca drogi milczeliśmy. Jakoś tak głupio było się odezwać. Będziemy widywać się tylko na przerwach, bo Michał chodzi do równoległej klasy. 
Nie mogłam się zgodzić na to, że będziemy razem, ponieważ ja go nawet dobrze nie znam. Wiem, że to trochę dorosłe przemyślenia jak na rozum siedemnastolatki, ale chciałabym poznać jakim jest człowiekiem.
***
Po szkole zadzwoniłam do mamy:
-Mamo, umówisz mnie do kosmetyczki na paznokcie, a no i jeszcze na jakąś maseczkę  , i jakbyś mogła to na jutro też fryzjera, dobrze?
-W porządku, ale dlaczego tak nagle? - zapytała
-No wiesz, w czwartek przyjeżdżają piłkarze, trzeba jakoś wyglądać - stwierdziła
-Aaaa, o piłkarzy ci chodzi - zaśmiała się mama
-Oj mamo, dobra kończę - rozłączyłam się
Po chwili podszedł do mnie Michał:
-Podobno nie jarasz się piłkarzami - powiedział z wyrzutem
-Podsłuchiwałeś? - zapytałam oburzona
-Może i tak, znaczy czekałem, aż skończysz rozmawiać - stwierdził
-Weź się trochę ogarnij ! - wykrzyknęłam
-Że co? - zapytał
-Nic , sory, ale śpieszę sie, muszę kupić sobie jakieś nowe ciuchy - powiedziałam
-Dopiero teraz widzę, że dla ciebie liczy się tylko wygląd i kasa - wykrzyczał i odszedł
Nagle zrobiło mi się tak pusto w środku. Jak to możliwe, że Michał mógł coś takiego mi powiedzieć? Kasa według mnie jest ważna, no bo przecież bez niej nie wyglądałabym jak wyglądam. Przecież fryzjer, kosmetyczka, zakupy w ekskluzywnych butikach - to kosztuje. 
Michała mam gdzieś, to mój wygląd i moja kasa i mogę robić sobie z nią co chcę. A te piłkarzyki na pewno padną z wrażenia jak mnie zobaczą. Mi się tam w sumie, żaden nie podoba, ale chyba można się nimi trochę pobawić.
***
Wieczorem nie wiedziałam kompletnie co robić, dlatego włączyłam od niechcenia telewizor i proszę ! Natrafiłam na wiadomości, a tam materiał o naszej reprezentacji. Wypowiadał się jakiś tam Robert Lewandowski. W sumie niezłe ciacho z niego. Lewandowski. Muszę zapamiętać sobie to nazwisko. 
***
Na drugi dzień byłam umówiona do kosmetyczki już na dwunastą, więc postanowiłam zrobić sobie wolne od szkoły. Wstałam koło dziesiątej, zjadłam spokojnie płatki z mlekiem, a potem się ubrałam. Postawiłam na malinowe shorty i granatową bluzkę.

U kosmetyczki czas szybko mi zleciał. Miałam robioną maseczkę odżywczą na twarz oraz manicure i pedicure. Paznokcie na rąk, według mojego życzenia pani zrobiła w biało-czerwone flagi. Chyba wiadomo z jakiego powodu. Zrobiła to perfekcyjnie.
O czwartej miałam fryzjera, więc skoczyłam do MC'donalda po frytki i na chwilkę usiadłam przy stoliku. Zauważyłam jak przy jednym siedział Michał z ... Marleną ? Tak, to była ona. Wredny , przecież mówił, że Lena mu się nie podoba, a jak daje mu jedna kosza, to co? Zarywa do drugiej. Debil. Wzięłam torbę i wyszłam. Mam nadzieję, że mnie nie zauważyli. 
Pani fryzjerka podcięła mi grzywkę i końcówki oraz ułożyła je ślicznie. 
W sumie nie przejmowałam się już Michałem. Zachował się dosyć chamsko. Gdy jedna mu odmówiła, od razu poleciał do drugiej.
Już jutro zobaczymy, jak mu mina zrzednie na mój widok, mógł się bardziej starać, a on po prostu zgodził się na moją propozycję - jego strata.
O Marlenie to już nawet nie wspomnę. Taka przyjaciółeczka, naprawdę. Żałośnie się zachowała.
No jutro przyjeżdża ta reprezentacja, to zobaczymy, może akurat zabawię się jakimś piłkarzykiem?
______________________________________________________________________
Jest pierwszy rodział ! :) Troszkę krótki , ale mam nadzieję, że i tak przyjemnie Wam się go czytało :) Proszę o komentarze, dziękuję za wcześniejsze - dają dużo motywacji. :)
Pozdrawiam Was serdecznie i następny rozdział już niebawem ! :D


czwartek, 25 lipca 2013

Prolog

Zadzwonił budzik. Eliza jednym gestem wyłączyła brzęczące zło i z powrotem przykryła się kołdrą. Nie lubiła wstawać do szkoły. Była wielkim śpiochem, więc gdy przychodziła sobota czuła się jak w siódmym niebie, że nareszcie może odespać. Gdy budzik zadzwonił ponownie dziewczyna musiała już wstać. Usiadła na łóżku i poprawiła swoją jedwabną piżamę zakończoną delikatnymi koronkami. Podeszła do okna i wyszła na balkon.
-Jaki śliczny dzień - ucieszyła się w duchu
Faktycznie pogoda była wymarzona. Był już listopad, a słońce świeciło jasno i mocno, a na niebie nie było żadnej chmurki. Eliza ogarnęła wzrokiem ulicę: staruszki, które już szły na wtorkowy rynek, beztrosko bawiące się dzieci oraz niektóre ranne ptaszki, które śpieszyły się do pracy.
Dziewczyna szybko ubrała się w letnią, miętową spódnicę, bluzkę i jasny żakiet. Musiała się tak ubierać, ponieważ chodziła do najbardziej prestiżowej szkoły w mieście i tam, ktoś źle ubrany był od razu wyśmiewany. Z drugiej strony to dobrze, bo uczono schludnego i eleganckiego ubioru, ale za to takie osoby często pogardzały tymi mniej ładnie ubranymi.





Faktycznie pogoda była wymarzona. Był dopiero początek maja, a słońce świeciło jasno i mocno, a na niebie nie było żadnej chmurki. Eliza ogarnęła wzrokiem ulicę: staruszki, które już szły na wtorkowy rynek, beztrosko bawiące się dzieci oraz niektóre ranne ptaszki, które śpieszyły się do pracy.

Dziewczyna szybko ubrała się w letnią, miętową spódnicę, bluzkę i jasny żakiet. Musiała się tak ubierać, ponieważ chodziła do najbardziej prestiżowej szkoły w mieście i tam, ktoś źle ubrany był od razu wyśmiewany. Z drugiej strony to dobrze, bo uczono schludnego i eleganckiego ubioru, ale za to takie osoby często pogardzały tymi mniej ładnie ubranymi.

Eliza zeszła do kuchni, sięgnęła po jabłko i wyszła. Do liceum miała piechotą raptem dziesięć minut, dlatego zawsze decydowała się na spacerek. Po drodze spotkała Marlenę.
-Hej - przywitała się
-Siemka - odparła Marlenka
-No, no. Nowa kiecka? - zapytała 
-No tak- dziewczyna pogładziła swoją nową, śliczną sukienkę.

-Słyszałaś, że do Warszawy ma przyjechać cała reprezentacja? - zapytała Marlena
-No tak, jest chyba jakiś tam mecz - skwitowałam krótko
-Ale mają być w naszej szkole! - uświadomiła mnie Lena
-Żartujesz? - wydukałam
-Nie. Ma być z nimi spotkanie - powiedziała 
-W sumie nie interesuje mnie to. No wiesz... Takie piłkarzyki, co kopią sobie tylko w nogę, co oni mogą mieć do powiedzenia? - powiedziała krytycznie Eliza
-No niby tak, ale przynajmniej lekcje nam przepadną - stwierdziła
-To będzie jedyny plus tych odwiedzin - zakończyła rozmowę

W szkole każdy nie rozmawiał o niczym innym, tylko o tym, że niedługo piłkarze mają odwiedzić ich liceum, a dokładniej w czwartek - czyli już za dwa dni.
-Hej, Michał ! - zawołała Sylwia do przystojnego bruneta siedzącego na ławce
-O siema - przywitał się
-Mam nadzieję, że jako jedyny nie będziesz cały czas nawijał o piłkarzach - powiedziała Eliza
-No co ty, w ogóle mnie to nie jara. - stwierdził
-Całe szczęście. - odetchnęła z ulgą
-Ile masz dzisiaj lekcji? Może wyskoczymy gdzieś? - zapytał przymilnie
-Normalnie siedem, ale skrócili nam dwie geografie i tylko pięć - powiedziała
-O, to spoko, zwolnię się najwyżej z plastyki - zdecydował
-To co? Przed wejściem ? - zapytałam
-Tak - rzucił swój powalający uśmiech
Gdy Eliza odeszła od chłopaka, Marlena , która wszystkiemu się przysłuchiwała naskoczyła na koleżankę:
-Co ty wyprawiasz?
-O co ci chodzi? - zapytała spokojnie Elza
-Przecież wiesz, że on mi się podoba - wyszeptała
-Oj tam, pewnie pójdziemy tylko na kawę i nic więcej - powiedziałam
-Chyba nie zrobisz mi tego - powiedziała ze łzami w oczach
-Oczywiście, że nie. To będzie tylko koleżeński wypad - obiecałam
-Trzymam cię za słowo - powiedziała niepewnie
-Chodź już lepiej, bo spóźnimy się na lekcje.
***
Z punktu widzenia Elizy:

Piąta lekcja- historia- dłużyła się niemiłosiernie. Cały czas spoglądałam na zegarek. Jeszcze tylko pięć minut, ale to i tak wydaje się wieczność. Nagle zadzwonił dzwonek. Zaczęłam pakować swoje rzeczy do torby i odwróciłam się w stronę Marleny. Nasze wzroki się spotkały, jak widać bacznie mnie obserwowała.
-Miłej randki - powiedziała złośliwie jak przechodziła obok mnie
Tak zachowuje się przyjaciółka? Tłumaczyłam jej przecież,  że to tylko koleżeński wypad. Jednak ona tego nie rozumie... W sumie jakby nie patrząc, to on zaproponował spotkanie, a nie ja, więc Lena nie powinna mieć nic do tego. Nie będę się nią po prostu przejmowała, skoro robi wszystko, żeby zepsuć mi humor.
Wyszłam przed szkołę i zobaczyłam, że Michał już tam stał oparty o murek.
-Hej - podeszłam
-No siemka , to co idziemy? - zapytał
-Pewnie, a gdzie? - popatrzyłam mu w oczy
-Może do parku, tak się przejść ? - zaproponował
- Ok, możemy - odparłam
Ruszyliśmy w stronę parku. Pogoda była bardzo ładna, ptaszki śpiewały, a w parku było mało gapiów, dlatego można było sobie spokojnie porozmawiać.
Usiedliśmy na ławce i wtedy zaczęła się nasza rozmowa.
-Jesteś dla mnie naprawdę ważna - złapał moją rękę, a mnie przeszły dreszcze
-Tak? - zapytałam zszokowana
-Tak, bardzo. Może wcześniej tego nie ujawniałem, bo zawsze miałaś pełne zainteresowanie przez chłopaków, ale muszę się przyznać, że podobasz mi się od gimnazjum - powiedział
-Aha - nie wiedziałam co powiedzieć
-Chciałbym, żebyś o tym wiedziała. Jesteś miła, sympatyczna i doskonała - powiedział
-Nikt nie jest doskonały - stwierdziłam
-Może i racja, ale dla mnie jesteś - powiedział i zbliżył się, żeby mnie pocałować... w policzek :)
-Dzięki, ty też jesteś dla mnie jak brat, ale obawiam się, że nawet jakbyśmy mogli to nie możemy być razem- powiedziałam
-Dlaczego? - spytał
-Moja przyjaciółka Marlena kocha się w Tobie i po prostu obiecałam jej, że po prostu będziemy przyjaciółmi - powiedziałam jednym tchem
-Aha, dobrze wiedzieć. Tylko, wiesz jest mały problem - Marlena w życiu mi się nie podobała - powiedział całkiem serio
-Wiem,ale chodzi mi o to, że jej będzie bardzo przykro i pewnie obrazi się na mnie, a tego bym nie chciała - stwierdziłam
-Chcesz się spotykać w ukryciu? - zapytał
-Jesteś naprawdę ekstra facetem, ale naprawdę jesteś przekonany, że to ja? - zapytałam
-Że co ty?- zastanowił się
-No, ze to ze mną chcesz być - powiedziałam
-Od roku planuję tę rozmowę. Wystarczy ci to? - zapytał
Byłam w szoku. Michał- niby taki kozak, okazał się bardzo nieśmiały w stosunku do mnie i dopiero teraz ujawnił się ze swoimi uczuciami. To dziwne jak na chłopaka, ale mogę mieć pewność, że jego uczucia są szczere.
-To będzie trudne - powiedziałam
-Wiem, ale mogę się poświęcić - powiedział szczerze
-Może już wracajmy? Robi się chłodno - zaproponowałam
-Pewnie, odprowadzę cię do domu - powiedział
-Może innym razem. Chciałabym przez chwilę pobyć sama - powiedziałam
-Okej, w takim razie to do zobaczenia - powiedział i pocałował mnie w policzek
MICHAŁ, MICHAŁ, MICHAŁ
Cały czas to imię kołaczy mi się w głowie. Nie wiem co mam robić, przecież do tej pory ja nic do niego nie czułam, bo skoro był "zajęty" przez Marlenę, to nigdy nie pomyślałam sobie, że mi się podoba. Jednak jak teraz patrzę, to wydaje się być całkiem inny niż w szkole. W liceum udaje takiego pewniaka i luzera, którego nic nie obchodzi, a a tutaj? Powiedział mi szczerze o swoich uczuciach, ale z lekkim stresem . 
Doszłam do domu, od razu poszłam do łazienki wziąć długą , relaksującą kąpiel. Nalałam sobie pełny brzeg wody i zanurzyłam się w cieplutkiej cieczy. 
Z drugiej strony , coś tchnęło moje serce i Michał zaczął mi się podobać, ale w sumie bałam się reakcji Marleny.
Po kąpieli pobiegłam na górę i włączyłam fejsa.
Akurat była dostępna Lena.
Ja:
Hej ! 
Marlena:
No siema, jak tam udała się randeczka?
Ja:
Dlaczego jesteś taka złośliwa?
Marlena: 
Nie jestem
Ja:
Jesteś, nie bądź taka, bo nic takiego się nie wydarzyło
Marlena:
Pocałował cię dwa razy w policzek 
Ja:
Skąd o tym wiesz? 
Marlena:
Obserwowałam was.
Ja:
Jak mogłaś 
Marlena:
Mogłam
Ja:
Zachowałaś się jakbyś mi nie ufała 
Marlena:
Bo tak jest, jak mogę Ci ufać, skoro mówisz, że to będzie koleżeńskie spotkanie, a trzymaliście się za rękę i patrzyliście sobie głęboko w oczy'
Ja:
To nie tak.
Marlena:
Ja wiem swoje. Możesz się do mnie już nie odzywać. Nie interesują mnie twoje wymówki. Zyskałaś chłopaka, straciłaś przyjaciółką. Zadowolona? 

Na to już nic nie odpisałam. Marlena wszystko widziała, czyli nasz związek nie uchowa się w żadnej tajemnicy. Mam dość, naprawdę. Lena zachowała się chamsko i nie po przyjacielsku!

Położyłam się na łóżku. Po chwili przyszedł esemes od Michała : Dobranoc ;***
Niby się ucieszyłam, ale tak naprawdę, było mi wewnętrznie po prostu smutno.
_______________________________________________________________________
Jest epilog ! Prosiłabym o komentarze :) Następny rozdział już niebawem :D
*Na Marlenę często mówię Lena (po prostu zrobiłam sb skrót od jej imienia, żeby cały czas nie mówić Marlena ) :D
Pozdrawiam Was ;)

środa, 24 lipca 2013

BOHATEROWIE :)

Przedstawiam Wam bohaterów mojego opowiadania :

Eliza
Osiemnastoletnia , śliczna dziewczyna, która uczęszcza do najbardziej prestiżowego liceum w Warszawie. Tworzy elitę klasy, ma masę przyjaciółek, ogromny dom, każdą zachciankę ma na zawołanie. Niby nic jej nie brakuje... Jednak po pewnym czasie dochodzi do wniosku, że pieniądze to nie wszystko. Na początku źle nastawiona do Lewandowskiego, jednak po czasie...

Marlena
Najlepsza przyjaciółka Elizy. W jej domu również dobrze się wiedzie i może mieć wszystko. O nic nie musi się starać. Po pewnym czasie nie okazuje już tyle przyjaźni Elizie, co wcześniej.

Michał
Przyjaciel Elizy. To między innymi przez niego nie będzie już tak samo jak dawniej między przyjaciółkami.

Robert Lewandowski
Piłkarz Borussi Dortmund. Mimo, że trenuje w Dortmundzie, często bywa w swojej rodzinnej miejscowości - Warszawie. To tutaj poznaje zaledwie siedemnastoletnią Elizę...

WIĘCEJ BOHATERÓW W TRAKCIE :))))


Kilka słów na początek :)

Hej !
Mam na imię Gabrysia i mam 15 lat. Jest to już mój trzeci blog, na którym będę publikować moje własne opowiadania. :) Powiem Wam w skrócie o czym będę pisała. Otóż historia będzie opowiadała oczywiście o miłości i to na dodatek piłkarskiej ;)
Mam nadzieję, że będziecie czytać mojego bloga i zostawiać komentarze, ponieważ bardzo motywują do dalszego pisania.
:) Bohaterowie wkrótce ! :)